Witold Skrzydlewski: Kiedy jedziemy z Ostrowem można wywieszać białą flagę

Witold Skrzydlewski nie krył po meczu z Ostrovią rozczarowania porażką. Miał także swoje uwagi do składu Orła na mecz z ostrowianami, którzy w ostatnich dwóch sezonach stali się zmorą łodzian.

Orzeł Łódź po raz drugi w tym sezonie przegrał z ŻKS Litex MDM Polcopper Ostrovią w identycznych rozmiarach 43:46. Witold Skrzydlewski po meczu nie krył rozczarowania porażką, która - jego zdaniem - wynikała ze złego ustawienia łódzkiej drużyny. - Uważam, że może nie do końca w tym meczu było wszystko dobrze ustalone. Moim zdaniem za Kenniego Larsena można było zrobić zastępstwo zawodnika. Nie jestem znawcą i nie biorę odpowiedzialności za wynik. Robi to trener. Jeśli Daniel King w Lublinie nie zdobył żadnych punktów, a i tak znalazł się w składzie na mecz z Ostrowem, jest dla mnie dziwne. Wiadomo było, że ten człowiek od razu się nie odrodzi. Ewentualnie trzeba było zaprosić na ten mecz innego zagranicznego zawodnika - powiedział dla SportoweFakty.pl Witold Skrzydlewski.

Porażka z ostrowianami mocno skomplikowała sytuację w tabeli Orła Łódź, który był już przecież o krok od startu w play-off, po tym jak niespodziewanie zwyciężył w Lublinie. Po raz kolejny okazało się, jak nieobliczalną drużyną jest Orzeł. - Szkoda, że przegraliśmy, bo zwycięstwo dawałoby nam praktycznie pewne utrzymanie w I lidze. Nadal jeszcze jesteśmy jedną nogą w drugiej lidze. Czternaście punktów, które mamy szanse mieć na koniec rundy zasadniczej, wygrywając z Rawiczem, nie zagwarantuje nam jeszcze utrzymania w lidze. Nie wierzę w cuda, że z Gdańskiem i Grudziądzem zrobimy jakieś punkty. W meczu z Ostrowem nie liczyłem nawet na punkt bonusowy, ale na zwycięstwo na styku. Niestety, stało się inaczej - ubolewa Skrzydlewski.

W poprzednim sezonie porażka z ostrowską drużyną zamknęła Orłowi drogę do czwórki. Sytuacja może się powtórzyć w tych rozgrywkach, bowiem zespół Janusza Ślączki ponownie zanotował dwie porażki z ekipą Michała Widery. - Widać, że ta drużyna nam nie leży. Znam się lepiej na piłce nożnej i w tej dyscyplinie zdarza się, że są drużyny, które nie pasują rywalom. Tutaj mamy podobną sytuację. Kiedy jedziemy z Ostrowem, możemy od razu wywieszać białą flagę - zakończył Witold Skrzydlewski.

Źródło artykułu: