- Przede wszystkim jadę tam awansować. Miło byłoby wygrać, ale awans jest najważniejszy - przekonuje Duńczyk. - Przyznam szczerze, że będę starował tam po raz pierwszy w karierze i jadę trochę w ciemno, ale liczę na dobry, efektywny trening i udane zawody. Jak będzie zobaczymy w sobotę. Ja jestem pełen optymizmu - powiedział Hans Andersen przed Challengem w Żarnowicy.
- Przyznam szczerze, że w tym roku nie wszystko układa się po mojej myśli, więc nadal ciężko pracujemy - wyznał Andersen. - Testuję bardzo dużo rozwiązań w moim sprzęcie i uważam, że efekty będą już widoczne w sobotę. Muszę trochę zasięgnąć języka o tamtejszej nawierzchni, a reszta zależy ode mnie - dodał. 6 lipca okaże się, czy Hans dobrze odrobił zadanie domowe i przygotował się na batalię, która skutkować ma miejscem w zaszczytnym gronie finalistów IME.
Co o samej formule SEC-u sądzi duński jeździec? - Bardzo mi się ona podoba. Szczerze, gdy tylko zimą usłyszałem propozycję od organizatorów, od razu zakomunikowałem mojej federacji, że chcę w tej formule wystąpić. Najważniejsze jest to, by dostać się do czterech turniejów głównych, ale co za tym idzie możesz jeździć w turnieju co roku. Nie jak w Grand Prix, że są sezony kiedy eksplodujesz formą, a tamtejsze zasady są takie, że nie zawsze uda ci się wejść do cyklu. Jesteśmy po pierwszym turnieju par w Toruniu, gdzie już dało się odczuć dobrą promocję i organizację. Żużel z pewnością tego właśnie potrzebuje - zakończył wyraźnie zadowolony zawodnik.
Andersen o SEC 2013: Żużel tego właśnie potrzebuje!
Hans Andersen w tym sezonie notuje kameleonową formę. Duńczyk świetne przeplata słabszymi i obecnie daleko mu do stabilizacji dyspozycji. Czy w sobotę "Ugly Duck" zdoła wywalczyć awans do finałów SEC?
Źródło artykułu: