Zmora dla SportoweFakty.pl: Mamy punkty, których nie kalkulowaliśmy

Gorzowianie rzutem na taśmę zapewnili sobie remis w Gnieźnie. Zdobyli także dzięki temu punkt bonusowy. - Bez wątpienia należy powiedzieć, że to zwycięski remis - uważa Ireneusz Maciej Zmora.

- To zdecydowanie zwycięski remis. Zdobywamy punkty, których nie liczyliśmy w końcowym rozrachunku. Tym bardziej nas to cieszy. Przede wszystkim powinniśmy być zadowoleni z tego, że mamy wracającego po kontuzji Daniela Nermarka, którego stać na znacznie lepsze występy. Dobrze, że już wrócił i nie ma żadnych dolegliwości bólowych. Liczę, że będzie z meczu na mecz jechać coraz lepiej. U niektórych niepokój wzbudzała jazda Nielsa Kristiana Iversena, który po wspaniałym początku sezonu, miał gorsze występy. Wiedzieliśmy, że bez jego punktów nie mamy co szukać w Gnieźnie. Dwa pierwsze biegi były słabe, było sporo obaw, ale nastąpiło przełamanie. Świetna jazda Kasprzaka i Zmarzlika. Ręce same składały się do oklasków. Do tego ważne punkty i godna podkreślenia postawa Pawła Hliba. W swoich trzech startach nie przywiózł ani jednego zera. Zyskał uznanie trenera i pojechał w biegu nominowanym. Tam mu nie poszło, ale to i tak dobrze wróży na przyszłość. Zdobył bardzo ważny punkty, jako zawodnik z najniższym KSM przywoził za plecami rywali - podsumował spotkanie w Gnieźnie Ireneusz Maciej Zmora.

Skrót meczu, źródło: Enea Ekstraliga/x-news

{"id":"","title":""}

Po porażce z Dospelem Włókniarzem Częstochowa prezes gorzowskiej Stali kalkulował, że jego drużynie do utrzymania wystarczą dwie wygrane na własnym torze. Teraz gorzowianie są jeszcze bliżej pozostanie w ENEA Ekstralidze. - Przyznaję się bez bicia, że nie miałem śmiałości, by patrzeć w górę tabeli. Nie kalkulowałem w ogóle tego, co jest na górze, tylko na dole. Zdobywamy cenne punkty. Teraz bardzo trudny i ważny mecz z Tarnowem, a później rywalizacja z Toruniem. Myślę, że potrzebujemy zwycięstw w tych dwóch meczach, żeby do drużyny wrócił spokój. W tej chwili nawet nie spoglądamy w górę tabeli - podkreśla Zmora.

Gorzowianie wcześniej zakładali, że pokonają u siebie ekipy z Tarnowa i Wrocławia. Po kontuzji Chrisa Holdera realne staje się także zwycięstwo nad toruńskim Unibaksem, mimo że prezes Ireneusz Maciej Zmora współczuje torunianom sytuacji, w której się znaleźli. - Niestety, taki jest żużel. W tym roku tylko Gniezno zostało chyba oszczędzone przez kontuzje. Pozostałe drużyny nie miały możliwości przejechania wszystkich meczów w pełnych składach. To musi być wliczone w ten sport. My z tego powodu kontraktowaliśmy ku zdziwieniu wielu osób większą liczbę zawodników. Dotyczyło to zarówno żużlowców z KSM 2,50 czy Linusa Sundstroema, o którym nikt nie słyszał przed początkiem rozgrywek. Obawialiśmy się kontuzji. Toruń będzie jechać najlepiej jak potrafi, jednak każdy zawsze chce wykorzystać słabość rywala, niezależnie od tego czy wynika ona ze słabszej formy sportowej czy problemów innej natury. Taki jest ten sport - zakończył Zmora.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Źródło artykułu: