W starciu przeciwko Unibaksowi Toruń Adam Strzelec jechał jak natchniony. Rozpoczął od zwycięstwa w biegu juniorskim, następnie do samej mety kąsał Tomasza Golloba w odsłonie numer 4. To, co nie udało się "Jokerowi" w drugim jego starcie, powiodło się w biegu 8. Wówczas z czwartej pozycji przy krawężniku zaatakował najlepszego polskiego żużlowca w historii i przez dwa i pół okrążenia skutecznie go blokował dowożąc do mety cenny punkt.
- Jak się to robi? Nie wiem sam (śmiech). W niedzielę po prostu wszystko mi pasowało. Jechałem na bardzo dobrym sprzęcie. W końcu zagrało wszystko tak, jak powinno i tyle - skomentował zawodnik Dospel Włókniarza Częstochowa.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Dotychczas Adamowi Strzelcowi nie wiodło się najlepiej. Wypożyczony ze Stelmet Falubazu Zielona Góra 19-latek miał u boku Artura Czai być podstawowym młodzieżowcem Lwów. Dopiero w spotkaniu z Unibaksem Toruń pojechał na miarę przedsezonowych oczekiwań. - Po raz pierwszy w tym sezonie mogę być naprawdę zadowolony z meczu ligowego. W końcu 6 punktów w Ekstralidze dla juniora to nie jest byle co. No i pierwszy raz w karierze udało mi się pokonać Tomasza Golloba, co cieszy mnie podwójnie. Dlaczego? Może przez to, że moje korzenie są z Zielonej Góry, a wiadomo, czyje jeszcze niedawno barwy reprezentował Tomasz Gollob (śmiech) - stwierdził uśmiechnięty Strzelec.
- Mam nadzieję, że nic się już nie zmieni i ten sprzęt nie będzie mnie zawodził. Liczę, że do końca sezonu będzie już ok - dodał junior biało-zielonych.