W niedzielę "Magica" skutecznie wyręczyli koledzy z drużyny Jaskółek. A zwycięstwo pozwoliło gospodarzom wciąż wierzyć w powodzenie misji, jaką jest dotarcie do fazy play off. - Tak, pod tym kątem to był dla nas bardzo ważny triumf. Te punkty na pewno nam się przydadzą. A to nie był łatwy mecz szczególnie dla mnie. Mam mega problemy z silnikiem, który był najlepszy od początku sezonu, a teraz od trzech spotkań krąży między mechanikami, bo nie możemy znaleźć tego, co było dobre. Mam nadzieję, że szybko się z tym uporam i zacznę znowu lepiej punktować, bo nie satysfakcjonuje mnie taka zdobycz jak ta z batalii przeciwko PGE Marmie - powiedział samokrytycznie Janowski.
Tarnowski jeździec miał bardzo słabe wejście w zawody. Przełamanie nastąpiło w środkowej części. Ale zakończenie było dopełnieniem, mimo wszystko, kiepskiego występu 22-latka. - W swoim ostatnim wyścigu miałem czwarte pole, zaraz po polaniu. Błoto jest wtedy ściągnięte do krawężnika i po nieudanym starcie nie da się za wiele zrobić. Ale nawet pomimo tej wygranej gonitwy w środku derbów nie jest to co powinno - wyjaśnił.
Legendarne już problemy z polewaczkami sprawiły, że nawierzchnia mościckiego toru odbiegała odrobinę od tych jakie były ostatnio przygotowywane. - Tor był trochę inny. Przez te kłopoty polewaczki to roszenie nie było równe. Było w kratkę, ale na szczęście koniec końców to bardziej nam owal sprzyjał dlatego cieszę się, że wygraliśmy te derby - oznajmił.
Wychowanek wrocławskiego klubu jest szykowany do sobotniego półfinału DPŚ, w którym rywalem Polaków będą Australijczycy, Rosjanie i Szwedzi. Ból głowy związany ze złą pracą sprzętu jest jednak przed tak ważną imprezą spory. - Chłopaki już w poniedziałek pojechali do tunera, by spróbować naprawić wszelkie usterki. Zrobimy więc co w naszej mocyz żeby to grało na sto procent - uciął krótko.
Zaraz po zakończeniu najważniejszej drużynowej imprezy na świecie zawodnicy wrócą swoich ligowych zespołów. Podopieczni Marka Cieślaka wybiorą się do Gorzowa na być może kluczowy pojedynek w kontekście ich awansu do czołowej czwórki. Pierwsza rywalizacja, przegrana przed własną publicznością 42:47 odbija się tarnowianom czkawką do tej pory. - Wszystko jest do zrobienia, a jak pokazał choćby pierwszy mecz, nie ma rzeczy niemożliwych. Nie ma co myśleć, trzeba po prostu walczyć z całych sił o zwycięstwo. To jest bardzo fajny tor, przede wszystkim do walki. Wydaje mi się, że nikt z naszej ekipy nie powinien mieć z nim problemów - zakomunikował.
Były mistrz świata juniorów nie może narzekać w tym roku na indywidualne sukcesy. W pierwszym sezonie w gronie seniorów zdołał awansować do finałów wszystkich najbardziej prestiżowych imprez: GP Challenge, IME oraz IMP. - Na razie wszystko idzie po mojej myśli. Jest okej - zakończył.
Rozmowę przeprowadzono 7.07.2013 r. zaraz po zakończeniu meczu Unia Tarnów - PGE Marma Rzeszów
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
"Jak mi nie wyjdą zawody, to powiem, że przecież uprzedzałem".
Żenada. Du...pa nie reprezentant