Maciej Janowski: Mam mega problemy z silnikiem, który był najlepszy od początku sezonu

 / Na zdjęciu: Maciej Janowski
/ Na zdjęciu: Maciej Janowski

Unia Tarnów pokonała w derbach południa PGE Marmę Rzeszów 53:37, ale Maciej Janowski nie miał wesołej miny. Zdobył tylko pięć oczek, a w przededniu DPŚ dopadły go kłopoty sprzętowe.

W niedzielę "Magica" skutecznie wyręczyli koledzy z drużyny Jaskółek. A zwycięstwo pozwoliło gospodarzom wciąż wierzyć w powodzenie misji, jaką jest dotarcie do fazy play off. - Tak, pod tym kątem to był dla nas bardzo ważny triumf. Te punkty na pewno nam się przydadzą. A to nie był łatwy mecz szczególnie dla mnie. Mam mega problemy z silnikiem, który był najlepszy od początku sezonu, a teraz od trzech spotkań krąży między mechanikami, bo nie możemy znaleźć tego, co było dobre. Mam nadzieję, że szybko się z tym uporam i zacznę znowu lepiej punktować, bo nie satysfakcjonuje mnie taka zdobycz jak ta z batalii przeciwko PGE Marmie - powiedział samokrytycznie Janowski.

Tarnowski jeździec miał bardzo słabe wejście w zawody. Przełamanie nastąpiło w środkowej części. Ale zakończenie było dopełnieniem, mimo wszystko, kiepskiego występu 22-latka. - W swoim ostatnim wyścigu miałem czwarte pole, zaraz po polaniu. Błoto jest wtedy ściągnięte do krawężnika i po nieudanym starcie nie da się za wiele zrobić. Ale nawet pomimo tej wygranej gonitwy w środku derbów nie jest to co powinno - wyjaśnił.

Legendarne już problemy z polewaczkami sprawiły, że nawierzchnia mościckiego toru odbiegała odrobinę od tych jakie były ostatnio przygotowywane. - Tor był trochę inny. Przez te kłopoty polewaczki to roszenie nie było równe. Było w kratkę, ale na szczęście koniec końców to bardziej nam owal sprzyjał dlatego cieszę się, że wygraliśmy te derby - oznajmił.

Wychowanek wrocławskiego klubu jest szykowany do sobotniego półfinału DPŚ, w którym rywalem Polaków będą Australijczycy, Rosjanie i Szwedzi. Ból głowy związany ze złą pracą sprzętu jest jednak przed tak ważną imprezą spory. - Chłopaki już w poniedziałek pojechali do tunera, by spróbować naprawić wszelkie usterki. Zrobimy więc co w naszej mocyz żeby to grało na sto procent - uciął krótko.

Zaraz po zakończeniu najważniejszej drużynowej imprezy na świecie zawodnicy wrócą swoich ligowych zespołów. Podopieczni Marka Cieślaka wybiorą się do Gorzowa na być może kluczowy pojedynek w kontekście ich awansu do czołowej czwórki. Pierwsza rywalizacja, przegrana przed własną publicznością 42:47 odbija się tarnowianom czkawką do tej pory. - Wszystko jest do zrobienia, a jak pokazał choćby pierwszy mecz, nie ma rzeczy niemożliwych. Nie ma co myśleć, trzeba po prostu walczyć z całych sił o zwycięstwo. To jest bardzo fajny tor, przede wszystkim do walki. Wydaje mi się, że nikt z naszej ekipy nie powinien mieć z nim problemów - zakomunikował.

Były mistrz świata juniorów nie może narzekać w tym roku na indywidualne sukcesy. W pierwszym sezonie w gronie seniorów zdołał awansować do finałów wszystkich najbardziej prestiżowych imprez: GP Challenge, IME oraz IMP. - Na razie wszystko idzie po mojej myśli. Jest okej - zakończył.

Rozmowę przeprowadzono 7.07.2013 r. zaraz po zakończeniu meczu Unia Tarnów - PGE Marma Rzeszów

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Janowski liczy, że do soboty pozbiera się sprzętowo
Janowski liczy, że do soboty pozbiera się sprzętowo
Źródło artykułu: