Jacek Gajewski, zapytany o wrażenia po półfinale DPŚ, który zakończył się przekonującym zwycięstwem Polaków, odparł: - W pewnym momencie przestałem to oglądać i wolałem przełączyć się na trochę inną dyscyplinę, też na kółkach. Zwłaszcza że w niedzielę był ważny etap pod Mont Ventoux. Wybrałem kolarstwo, bo bardzo mnie ten sport interesuje, ale też z tego względu, że rewelacyjnie jedzie Michał Kwiatkowski.
Gajewski jest zdania, że niedzielne zawody dostarczyłyby zdecydowanie większych emocji, gdyby osłabieni nie przystąpili do nich Australijczycy oraz Rosjanie. - Tegoroczny Drużynowy Puchar Świata to na razie duże rozczarowanie. Oczekiwania w stosunku do tego półfinału były jeszcze kilka tygodni temu dużo większe. Każdy spodziewał się, że będą fajne zawody. Gdyby Australia przyjechała z Holderem, gdyby Rosja była w mocnym składzie, to na pewno byłoby znacznie ciekawiej - powiedział w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Ze względu na słabą obsadę pierwszego półfinału, obraz reprezentacji Polski może być zdaniem Gajewskiego rozmazany. - Australijczycy, poza Wardem i Batchelorem, nie byli generalnie w stanie nawiązać walki z Polakami. Na pewno trzeba się cieszyć z awansu do finału, ale trochę ten obraz naszej reprezentacji może być zamazany. Zobaczymy, jak to będzie w finale, ale moim zdaniem te rozgrywki zaczynają się trochę rozłazić. Od jakiegoś czasu widać, że brakuje zawodników. Czasem przez kontuzje, ale zbyt często są to jakieś inne powody, często wewnętrzne w samych reprezentacjach. To powoduje, że rozgrywki, zwane żużlowym mundialem, tracą swoją renomę - podsumował Gajewski.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!