Michael Dyer chciałby spróbować swoich sił w Polsce: Lubię długie i szybkie tory

Trzy lata temu zaczął jeździć w National League, a od zeszłego sezonu regularnie i z powodzeniem ściga się w Premier League. Teraz [tag=25132]Michael Dyer[/tag], bo to o nim mowa, powoli myśli też o startach w Polsce.

Pochodzący z Australii żużlowiec w tym roku głównie przywdziewa plastron drużyny Redcar Bears, w barwach której zanotował już kilka świetnych występów. Dobre wyniki poskutkowały tym, że Michael Dyer znalazł również angaż w Elite League i to nie byle gdzie, bo w ekipie Poole Pirates. - Myślę, że moja forma jak dotąd jest całkiem niezła. Miałem kilka wpadek, ale ogólnie wydaje mi się, że jest w porządku - mówi 22-letni zawodnik, u którego w porównaniu do poprzednich sezonów zauważalny jest progres wyników. - Wydaje mi się, że jestem w tym sezonie po prostu bardziej zdeterminowany żeby osiągać dobre wyniki i tak też się dzieje.

Dyer dobrą formę sygnalizował już w zimie, kiedy brał udział w Indywidualnych Mistrzostwach Australii. W klasyfikacji generalnej uplasował się na niezłym, ósmym miejscu, wyprzedzając kilku bardziej znanych zawodników jak Tyron Proctor, Adam Shields czy Sam Masters. W tym roku zaczął się również ścigać poza Wyspami Brytyjskimi. Z niezłej strony pokazał się w turnieju towarzyskim w Debreczynie, wziął również udział w jednym meczu ligi duńskiej.

- Jazda poza Wielką Brytanią jest inna, przede wszystkim ze względu na tory - mówi nasz rozmówca i dodaje, że po wizytach na Węgrzech i w Danii, chciałby też przyjechać do Polski. - Lubię długie oraz szybkie obiekty i z tego powodu bardzo chciałbym też jeździć w Polsce, choć nie rozmawiałem jeszcze z żadnym klubem. Tory takie jak w Polsce nie są mi obce, bo te w Australii również nie są małe - tłumaczy.

Australijczyk jest bardzo zdeterminowany aby nadal podnosić swoje umiejętności. Na torze twierdzi, że wyróżnia go przede wszystkim dobry moment startowy. - Wydaje mi się, że moim największym atutem są starty, choć nie zawsze udaje się dobrze wyjść spod taśmy i trzeba wtedy mocno pracować na dystansie. A ja nigdy się nie poddaję i zawsze daję z siebie 110 proc. - przekonuje Michael Dyer.

Żużlowiec, który trzy lata temu przygodę ze speedwayem w Europie zaczynał od jazdy dla Dudley Heathens w National League, a w zeszłym roku zaczął już regularnie jeździć w Premier League najpierw dla Edinburgh Monarchs, a następnie Berwick Bandits, ma jasno sprecyzowane plany na resztę obecnego sezonu. - Chcę cały czas podążać wytyczną drogą i poprawić moje wyniki zwłaszcza w Elite League - mówi na zakończenie jeździec z Antypodów.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Michael Dyer chciałby spróbować swoich sił w lidze polskiej (fot. archiwum zawodnika)
Michael Dyer chciałby spróbować swoich sił w lidze polskiej (fot. archiwum zawodnika)
Komentarze (8)
avatar
Byczers
18.07.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Krosno? 
avatar
eleonora
16.07.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Fajna sylwetka. Tak wyginających się zawodników aż chce się oglądać na torze. 
avatar
CsabaHell
16.07.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
ale kopa na torze, mógłby w Lesznie spróbować ;););) 
avatar
polk_high
16.07.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Fajny grajek, ale jak na razie tylko na Anglię, na Polskę jest słaby i szybko to się raczej nie zmieni. Taki Grajczonek prezentuje się na Wyspach dużo lepiej w Pile sobie nie poradził 
avatar
rudy102
16.07.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Faktycznie ten Dyer z roku na rok robi postępy i coś czuję, że jeszcze trochę i z powodzeniem będzie jeździł w Elite League, a i w Polsce zdoła się załapać do jakiejś Piły czy Krosna.