O przepustkę do turnieju finałowego walczyć będą Australijczycy, Brytyjczycy, Łotysze oraz Amerykanie. Wszystko wskazuje na to, że faworytami czwartkowych zawodów będą jeźdźcy z Antypodów. Ekipa Kangurów przystąpiła do tegorocznej edycji żużlowego mundialu osłabiona brakiem Chris Holder, który kilka dni przed półfinałem w Częstochowie doznał kontuzji. Pod Jasną Górą Australijczycy wyraźnie ulegli Polakom, ale nie mieli żadnych problemów z zapewnieniem sobie udziału w barażu.
W półfinale na miarę oczekiwań pojechali Darcy Ward i Troy Batchelor. Obaj byli liderami Kangurów i menedżer Australijczyków może być spokojny o ich dyspozycję na praskim torze. Udanie w kadrze narodowej zadebiutował Jason Doyle, który na nieznanym sobie obiekcie w Częstochowie wywalczył 7 punktów w czterech startach. - Wszyscy marzą, by startować w barwach Australii. W tak dobrym i silnym zespole. Moje marzenie się spełniło. Czasem to dobrze, jeśli ma się okazję odjechać pełne zawody i więcej potrenować na danym torze. Dzięki temu można poznać go lepiej. Wszyscy chcą być w finale. Pracujemy po to, by się tam znaleźć i to jest na pewno nasz cel - przyznał po półfinałowych zawodach 27-letni Australijczyk.
W drużynie ubiegłorocznych wicemistrzów świata szykuje się jedna zmiana. Słabo spisującego się Daveya Watta zastąpi Cameron Woodward lub Dakota North, dla którego będzie to debiut w rozgrywkach tak wysokiej rangi. - Davey ma ogromne problemy z silnikami, a nie możemy sobie na to pozwolić w Pucharze Świata. Jestem bardzo rozczarowany jego postawą, bo doskonale wiem, co potrafi. Niestety, nie spełnił pokładanych w nim nadziei. To na pewno ciężki okres dla niego, ale taki jest właśnie żużel w międzynarodowym wydaniu - powiedział Mark Lemon.
Najgroźniejszymi rywalami Australijczyków w walce o awans do finału będą Brytyjczycy, którzy w półfinale w King's Lynn zajęli drugie miejsce. Wyspiarze nie ukrywają, że ich celem jest awans do finału. Jeszcze przed półfinałowymi zawodami Craig Cook przyznawał, że interesuje ich tylko złoty medal. Po słabszym występie w King's Lynn menedżer brytyjskiej kadry zdecydował się na dwie zmiany w składzie. W Pradze nie pojadą Cook oraz Edward Kennett, których zastąpią Ben Barker i Lewis Bridger. - Jeszcze nie dociera do mnie to, że pojadę w Pradze. Na występ w Drużynowym Pucharze świata pracowałem przez cały sezon. Ciężka praca popłaca. Nie będzie na mnie ciążyć żadna presja w związku z tymi zawodami. Wierzę, że zasłużyłem na jazdę w tej rangi turnieju. Inni otrzymali szansę na start w półfinale, ale nie stanęli na wysokości zadania, więc teraz przyszła moja kolej. Zobaczymy na co będzie mnie stać - powiedział Bridger na łamach speedway365.com.
Liderami Brytyjczyków będą Chris Harris i Tai Woffinden. Obaj podczas półfinału DPŚ w King's Lynn pokazali, że są w wysokiej formie, a młodszy z nich ma bardzo miłe wspomnienia z Pragi. To właśnie w stolicy Czech "Woffy" po raz pierwszy w karierze zwyciężył w zawodach cyklu Grand Prix. - Mogę być całkiem zadowolony ze swojego wyniku. 18 punktów razem z jokerem to dobry rezultat, ale tu chodzi o występ drużyny. Jeśli jeden z Australijczyków pojedzie w czwartkowym barażu poniżej oczekiwań, to będziemy mieli realne szanse na awans do wielkiego finału. Liczę, że uda nam się właśnie tego dokonać - przyznał "Tajski".
Zarówno dla Łotyszy, jak i Amerykanów awans do barażu to ogromny sukces. Obie drużyny wykorzystały osłabienie bardziej utytułowanych rywali i w półfinałach zajęły trzecie miejsca. Łotysze awans uzyskali kosztem Rosjan, a Amerykanie wyeliminowali Szwedów. Obie ekipy w barażowym turnieju powinny walczyć o zajęcie szóstej lokaty w tegorocznej edycji żużlowego mundialu.
Liderem Kowbojów jest Greg Hancock, który w półfinale w King's Lynn wywalczył 16 punktów. Pozostałe "oczka" na wagę awansu dorzucili Ricky Wells , Ryan Fisher oraz Gino Manzares. - Punkty muszą zdobywać liderzy drużyny - Ryan, Ricky oraz ja. Wtedy dopiero się okaże, jak daleko możemy zajść. Każdy punkt jest ważne. Ci zawodnicy bez mojej pomocy zakwalifikowali się do półfinału DPŚ na Węgrzech, chociaż zawody na początku nie układały się po ich myśli. Bardzo podobna sytuacja zaistniała w poniedziałek - dogoniliśmy Szwedów i ostatecznie zajęliśmy trzecie miejsce. To świetna rzecz w Amerykanach - nigdy się nie poddajemy. Zawsze walczymy do końca i to przynosi efekty - przyznał "Herbie".
Z kolei o sile Łotyszy stanowią Maksim Bogdanow, Kjastas Puodżuks i Andrzej Lebiediew. Uzupełnieniem kadry jest Wiaczesław Gieruckis, dla którego każdy punkt wywalczony w barażowej rywalizacji będzie sukcesem. Łotysz w półfinale w Częstochow przegrywał z mniej doświadczonymi Rosjanami i zawody zakończył bez zdobyczy punktowej. - Jestem szczęśliwy, że awansowaliśmy dalej i nadal liczymy się w walce o puchar. Pojedziemy w Pradze i jestem zadowolony ze swojej drużyny. Ze swojego wyniku już nie bardzo. Nie wiem, co się stało z moim silnikiem, bo po ostatnim serwisie czuję, że to nie jest ten sprzęt, na którym wygrywałem. Teraz będziemy pracować i szukać przyczyn tego, co się stało. Chciałbym wrócić do formy z ostatnich kilku meczy - stwierdził Lebiediew. Dodatkowo Łotysze będą mogli liczyć na wsparcie sporej grupy rodaków.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Początek zawodów: godz. 19:00.
Prezydent Jury FIM: Anthony Steele
Informacje o torze:
Długość: 353 m
Szerokość na prostych: 10 m
Szerokość na łukach: 15,5 m