Wystarczy defekt lub upadek i plany biorą w łeb - komentarze po eliminacjach MPPK w Łodzi

Żużlowe pary Orła Łódź oraz GKM-u Grudziądz wywalczyły w środowych eliminacjach MPPK w Łodzi awans do finału. Zadowoleni mogli być zwłaszcza gospodarze, gdyż stracili w całych zawodach tylko punkt.

Janusz Ślączka (trener i prezes Orła Łódź): Tym, co tu już jechali parę sezonów, na pewno jechało się dziś lepiej niż mniej doświadczonym zawodnikom. Powoli wracamy do ligi, a tutaj ciężko przewidzieć końcowy układ tabeli. My musimy wygrać z Rawiczem, żeby nie spoglądać na inne wyniki. W tym sporcie wszystko jest możliwe - wystarczy defekt lub upadek i zawody nie układają się zgodnie z planem.

Jakub Jamróg (Orzeł Łódź): Bardzo się z tego cieszymy, że w całych zawodach straciliśmy tylko punkt. Łódzki tor jest dość specyficzny, trzeba się do niego dopasować. Dobrze, że my nie gubiliśmy się tutaj i wygraliśmy. Miałem takie biegi, że od startu od razu uciekałem i widziałem jedynie Daniela, także nie mogę powiedzieć, kto z przeciwników dał mi się najbardziej we znaki. Miałem dzisiaj same dobre starty, a to rzadkość w moim wykonaniu.

Robert Kempiński (trener GKM-u Grudziądz): Zaskoczył nas pozytywnie Tomek Chrzanowski. Dobrze, że mamy takiego zawodnika w zanadrzu, a on nie jeździł w lidze, więc w jego przypadku brak znajomości toru nie miał większego znaczenia. Cieszę się, że Grudziądz awansował, tym bardziej, że w tyle zostały drużyny ekstraligowe.

Daniel Pytel (Orzeł Łódź): Przyjechaliśmy tutaj z Kubą, żeby awansować. To się udało. Mało tego wygraliśmy zawody. Jeździmy już parę lat i potrafiliśmy się dogadać, żeby sobie na torze nie przeszkadzać tylko pomagać. Długo tu nie jeździłem. Pierwszy mój bieg był takim wyścigiem na "wjechanie" w ten tor. Później było jednak coraz lepiej. Jechałem dzisiaj na nowym silniku i ta inwestycja, jak widać, się opłaciła.

Źródło artykułu: