- Boli porażka nie tylko w tym meczu, ale i w całym sezonie. Jedziemy już praktycznie o nic, ale ja do ostatniego biegu będę się starał jechać jak najlepiej. Trzeba walczyć o honor. Wydaje mi się, że jadąc przeciwko tak mocnemu rywalowi w takim składzie, na pewno się nie ośmieszyliśmy - powiedział Szymon Woźniak w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Zazwyczaj u młodego zawodnika składywęgla.pl Polonii bywało tak, że dobrze zaczynał zawody, a później jechał już nieco słabiej. Tym razem sytuacja była odwrotna. - Dokładnie tak. Jechałem spod innego numeru tym razem. Z biegu na bieg starałem się szukać optymalnych ustawień. Pod koniec szliśmy już w dobrą stronę - wytłumaczył.
Kierownictwo bydgoskiej drużyny już nie wierzy w utrzymanie w lidze. Wycofano więc ze składu Grega Hancocka i Aleksandra Łoktajewa. Jak takie wydarzenia wpływają na innych żużlowców? - Na pewno jest ciężko. W podświadomości jest trudniej zebrać motywację. Jednak tak jak powiedziałem, ja na pewno nie będę odpuszczał. Chciałbym na koniec pokazać lwi pazur, by kibice widzieli dobre widowisko. Zasługują na to z pewnością.
Sezon 2014 będzie dla Woźniaka ostatnim w gronie juniorów. Jazda o klasę niżej mogłaby mieć niekorzystny wpływ na przebieg jego kariery. - Dokładnie, to będzie dla mnie trudna decyzja do podjęcia. Wiadomo, że bardzo mi zależy, by ostatni rok w juniorach jeździć w ekstralidze. Niestety, z Polonią się to nie uda. Jeszcze jest trochę czasu na przemyślenia, zobaczymy - oznajmił.
Od początku ten sezon nie układał się po myśli bydgoszczan. Dwie pechowe minimalne porażki na wyjazdach, następnie zamieszanie z Jerzym Kanclerzem. Czy zatem dało się uniknąć spadku, który nieubłaganie zbliża się do bydgoszczan? - Ja powiem tak - każdy jest człowiekiem. Ja też jestem i każdy popełnia błędy. Najważniejsze to wyciągnąć wnioski z tego, co się stało. Tak zawsze robię po nieudanych meczach. Jeśli klub zrobi to samo, to mam nadzieję, że wkrótce wróci na szczyt - zakończył.
Saszy nikt do niczego nie zmusza. Może znudziło mu się występowanie o wizę do UE?