- To prawda, że wiele klubów będzie zainteresowanych naszą jazdą i wynikiem meczu w Ostrowie. Nie chodzi o to, jaki ten mecz ma dla nas znaczenie, ale o jego prestiż. Do każdego spotkania podchodzimy maksymalnie skoncentrowani i zawsze chcemy wygrać. Raz się udaje, innym razem nie. Tak samo skupiamy się na meczu w Ostrowie. Ta rywalizacja będzie dla nas taka sama jak każdy mecz w pierwszej lidze. Fakt, że większa liczba osób będzie na nas patrzeć jeszcze bardziej motywuje nas, żeby pokazać się z jak najlepszej strony. Chcemy w tym roku awansować i w związku z tym mamy takie a nie inne podejście - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Zbigniew Fiałkowski.
W zespole z Grudziądza zabraknie kontuzjowanego Chrisa Harrisa. Czy goście zdecydują się w związku z tym na zastępstwo zawodnika? - Nie potrafię w tej chwili odpowiedzieć na to pytanie ze względu na szereg okoliczności, które są z tym związane. Po pierwsze zależy nam na tym, żeby Harris doszedł jak najszybciej do siebie. Nie mamy dokładnej informacji, czy będzie zwolnienie lekarskie, które w przypadku ZZ musi obowiązywać minimum 15 dni czy nasz zawodnik będzie dążyć do jak najszybszego powrotu do tor. W środę był u dwóch specjalistów. Z lekarzami miał rozmawiać również w czwartek, więc na razie czekamy na informację - wyjaśnia Fiałkowski.
Pierwsza liga jest w tym sezonie arcyciekawa. Trudno bowiem przypomnieć sobie sezon, w którym sytuacja przed ostatnią kolejką rundy zasadniczej była tak interesująca. - Jest jeszcze ciekawiej niż rok temu i to jest fakt. Pamiętam jednak, że po zakończeniu ubiegłego sezonu rozmawialiśmy o tym, jaka będzie liga w sezonie 2013. Mówiliśmy wtedy, że być może będzie jeszcze ciekawsza i tak się stało. Jeżeli rozgrywki są bardziej interesujące niż w 2012 roku, to tylko świadczy o tym, że coś się dzieje w żużlu. Drużyny walczą, rozgrywki stają się atrakcyjniejsze z roku na rok, a należy pamiętać, że w kolejnym sezonie - zakładając spadek z Ekstraligi trzech zespołów - może być jeszcze ciekawiej zarówno pod względem sportowym, organizacyjnym jak i przede wszystkim finansowym - przewiduje Fiałkowski.
W tej chwili trudno powiedzieć, kto poza Kolejarzem Rawag Rawicz spadnie do drugiej ligi. Wydaje się, że w najtrudniejszym położeniu jest najbliższy rywal ekipy z Grudziądza ŻKS Litex MDM Polcopper Ostrovia. - Nie chciałbym być złym prorokiem i wskazywać drużyny, która opuści pierwszą ligę. Niemniej jednak uważam, że każda z sześciu drużyn, która będzie jechać w niedzielę, podejdzie do swojego meczu skoncentrowana i umotywowana. Najważniejsze, żeby wszystkie mecze odbyły się bez jakichkolwiek "układanek", w sportowej i miłej atmosferze, zgodnej z duchem fair play. Nie chodzi tylko o tor, ale także o parking i wszystkie inne kwestie związane z organizacją imprezy, także z kibicami, którzy będą ją oglądać. Dla nas najważniejsze jest to, żeby fair play było zachowane na torze, poza nim i na trybunach. Życzylibyśmy sobie, żeby na każdy stadion można było bez żadnych problemów wjechać i później go opuścić. Niech cała walka rozegra się na torze - wyjaśnia Fiałkowski.
W motywację GKM-u Grudziądz przed meczem w Ostrowie wątpi sponsor łódzkiego Orła Witold Skrzydlewski, który uważa, że goście nie tylko nie będą zainteresowani wygraną w Ostrowie, ale stracą również punkt bonusowy. To praktyczne jedyne rozwiązanie, które daje szanse ekipie z Ostrowa na ligowy byt. Jednocześnie komplikuje ono mocno sytuację Orła Łódź. Zbigniew Fiałkowski zapowiada, że jego zespół zrobi wszystko, by pokonać gospodarzy. Gdyby jednak grudziądzanie przegrali wysoko i stracili punkt bonusowy, z całą pewnością nie zabraknie spekulacji dotyczących ich sportowej postawy w tym meczu. - Nigdy nie komentuję wypowiedzi moich kolegów prezesów. Zawsze jest jednak tak, że wszyscy próbują się doszukiwać wszystkiego, jakiegoś drugiego dna. Jeżeli ktoś będzie oglądać nasz mecz, to będzie mógł sam wysnuć wnioski, czy rzeczywiście robiliśmy wszystko, żeby wygrać i czy to samo robili ostrowianie. Jeszcze raz jednak powtarzam, że najważniejsza jest atmosfera fair play na torze, poza nim i na trybunach - przekonuje Fiałkowski.
Grudziądzanie mają zupełnie inny cel niż ekipa z Ostrowa. Jak wiadomo, GKM chce w tym roku awansować do Ekstraligi, a jego głównym rywalem jest od początku rozgrywek ekipa z Gdańska. Czy w decydującej części sezonu ktoś jeszcze będzie w stanie włączyć się do walki o awans do najwyższej klasy rozgrywkowej? - Nie zakładam, że do pierwszej czwórki wchodzi się po to, żeby spokojnie się utrzymać i sobie odpuścić. Duże znaczenie pewnie będą miały jednak także względy finansowe. Od początku rozgrywek o walce o Ekstraligę mówimy my i klub z Gdańska. Mimo że dwa zespoły złożyły takie deklaracje, to uważam, że drużyny, które zajmą miejsca trzecie i czwarte, powinny jechać od początku do końca i nie odpuszczać żadnego spotkania. Widowiska robi się przecież dla kibiców. W sporcie jest tak, że zawsze powinien wygrać lepszy. Jeśli ta sztuka uda się Gdańskowi, to mówi się trudno. Gdy my zrealizujemy swój cel, to będziemy się bardzo cieszyć, bo w naszej ocenie Grudziądz zasłużył sobie na Ekstraligę. To jest jednak sport, który często uczy pokory. Tak więc, niech wszyscy jadą zdrowo, szczęśliwie i niech wygra lepszy - zakończył Fiałkowski.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!