Po czwartkowym półfinale Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski w Opolu Paweł Przedpełski miał powody do zadowolenia. Zajął premiowane promocją trzecie miejsce, a awans do finału uzyskał także jego starszy brat Łukasz. - Radość jest podwójna - przyznawał 18-letni Paweł. - Z Łukaszem na każdych zawodach trzymamy się razem i jeśli mamy taką możliwość, to wzajemnie się wspieramy. Najważniejsze, że obaj daliśmy radę i pojedziemy we wrześniu w Tarnowie. Powalczymy o jak najlepszy wynik, a fajnie byłoby zdobyć medal. Czy byłem pewniakiem do awansu? Nie sądzę. W sporcie wszystko może się zdarzyć i każdy potrafi wygrać z każdym.
Przed Pawłem Przedpełskim powrót do zmagań ligowym. W niedzielę jego Unibax udaje się do Wrocławia. W pierwszym meczu pokonał na własnym torze Spartę 50:40. - Jedziemy przynajmniej po bonus, to jest cel minimum - podkreśla junior Aniołów. - Wrocławianie u siebie są bardzo mocni. Szykujemy się na twardy pojedynek, ale postaramy się, jak w każdym meczu, wygrać. Jeśli nawierzchnia będzie przyczepna, to kibice mogą być świadkami fajnego ścigania.
Zespół z Torunia boryka się od dłuższego czasu z problemami kadrowymi. Kontuzję leczy Chris Holder, a wcześniej z urazami zmagali się m.in. Darcy Ward i Adrian Miedziński. - Staramy się nie przejmować tymi kłopotami, tylko jechać do przodu - mówi Przedpełski. - Przykro nam, że koledzy doznali kontuzji, ale musimy podjąć rękawicę i walczyć. Na razie dajemy radę.
- Wchodzimy w kluczowy etap sezonu - kontynuuje zawodnik Unibaksu. - Rozpoczęliśmy rozgrywki bardzo dobrze. Chyba aż za dobrze. Potem spotkał nas ogromny pech. Czy zdobędziemy medal? Nie wiem, nie mam zielonego pojęcia. Pojedziemy na 110 procent i wierzę, że zakończymy sezon na podium. Myślę, że Ryan Sullivan nam w tym pomoże. Miałem przyjemność z nim rozmawiać. Wygląda tak, jak wyglądał. Widać, że dobrze się prowadzi i powinien być poważnym wzmocnieniem naszej ekipy.