Jarosław Hampel dobrze rozpoczął zawody w Terenzano. Wygrał w pierwszej serii i był szybki zarówno na starcie jak i dystansie. - Tor w Terenzano jest bardzo specyficzny i nie jest łatwo go odczytać. Wydaje mi się jednak, że w trakcie zawodów prawidłowo ustawialiśmy motocykl. Trzeba było się jednak mocno nagłówkować, by wybrać optymalne ustawienia. Jechałem dobrze, byłem szybki. Wszystko dobrze się układało aż do tego nieszczęsnego półfinału - powiedział dla SportoweFakty.pl Hampel.
Polak w półfinale najlepiej wystartował z drugiego pola startowego, ale później wdał się w walkę z Matejem Zagarem. - Teraz po fakcie wiem, że było to zupełnie niepotrzebne. Zabrakło chłodnej kalkulacji i jazdy na drugiej pozycji. Mogłem bardziej przypilnować krawężnik, żeby Emil Sajfutdinow mi tam nie wjechał. Niestety, chyba zbyt mocno chciałem odzyskać stracone prowadzenie nad Zagarem, że podpaliłem się tą całą sytuacją i podjąłem złą decyzję – wyjaśnia Hampel.
Jeden mały błąd kosztował Hampela awans do finału Wielkiej Nagrody Włoch. - Niestety, czasami tak bywa, że jedna zła decyzja, wybór złej linii jazdy kosztuje bardzo dużo. Tak było w tym przypadku. Po prostu źle pojechałem. Taki jest żużel - jeden błąd i jesteś za burtą. To mnie spotkało w Terenzano - dodaje reprezentant Polski.
Mimo braku awansu do finału, Jarosław Hampel zdobył we Włoszech 13 punktów i awansował na trzecie miejsce w klasyfikacji przejściowej cyklu SGP. - Wyjeżdżam z Terenzano z poczuciem niedosytu, bo z jednej strony to dużo punktów, a z drugiej wiem, że mogło być ich więcej. Sytuacja w czołówce klasyfikacji znów się przetasowała. Była szansa na odrobienie strat do czołowej dwójki i odskoczenie rywalom za plecami. Niestety, wyszło tak jak wyszło i trzeba walczyć dalej – tłumaczy Hampel.
Polak jest jednym z kandydatów do medali w tym sezonie, ale pytany o cele, nadal trzyma się swojej filozofii. - Chcę punktować w każdych zawodach. Nie mówię o walce o tytuł czy medal. Do każdego wyścigu wyjeżdżam po punkty. W Terenzano w serii zasadniczej było bardzo dobrze. W kolejnych rundach też będę walczył - kończy nasz rozmówca.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!