Michał Mitko: Na nowym torze jeździ się łatwiej

W minioną niedzielę ŻKS ROW Rybnik pokonał KSM Krosno 66:17. Goście z Podkarpacia zrezygnowali z kontynuowania jazdy po ósmym biegu. Michał Mitko nie podziela zdania przyjezdnych.

Od początku spotkania drużyna z Krosna nie radziła sobie z rybnickim owalem, który przeszedł modernizację. Tor przy ulicy Gliwickiej 72 uległ przedłużeniu wskutek powiększenia murawy piłkarskiej. Najwięcej problemów sprawiał gościom drugi łuk. Na ich prośbę sędzia zawodów Maciej Spychała zlecał kosmetykę toru niemalże co dwa biegi. W ósmej gonitwie doszło do wykluczenia Clausa Vissinga za stworzenie niebezpiecznej sytuacji na torze. Duńczyk stracił panowanie nad motocyklem, przejeżdżając właśnie przez drugi łuk.

Po tym wyścigu doszło do niespodziewanego ruchu krośnieńskiego klubu. Żaden z gości nie wyjechał już na tor. Spotkanie zakończyło się wynikiem 66:17. Przyjezdni tłumaczyli się złym, a zarazem niebezpiecznym stanem rybnickiego toru. Zdaniem wiceprezesa KSM Krosno Wojciecha Zycha, jeźdźcom poodnawiały się kontuzje, a ich sprzęt uległ zniszczeniu.

Z przekonaniem Wilków nie zgadza się Michał Mitko, wychowanek rybnickiego klubu. Choć miejscowi nie mieli okazji do wielu treningów na nowym torze, zawodnik twierdzi, że jazda na owalu po modernizacji nie jest trudna.

- Na nowym torze jeździ mi się dosyć przyzwoicie. Szczerze mówiąc, to jeździ mi się nawet lepiej, niż na tym starym. Ta nawierzchnia trochę lepiej mi pasuje. Jakieś dziury są, ale są one takie inne i motocykla nie wyrywa. Sądzę, że jeździ się łatwiej. Teraz tor był wymagający, ale równy dla wszystkich - mówi Mitko.

Jego zdanie podziela klubowy kolega Roman Chromik. - My pojechaliśmy i nie mieliśmy większych problemów. Nie było na tyle łatwo, że mogliśmy jedną ręką jeździć, ale normalnie dało się jechać.

W ostatnim czasie "Siwy" miewał słabsze starty. Ku zdziwieniu wielu kibiców, jeździec nie wystąpił w ostatnim meczu w Opolu, mimo że spędził tam trzy ostatnie sezony. Szkoleniowiec Jan Grabowski zastąpił go 20-letnim Vaclavem Milikiem. Jak planował Michał Mitko, spotkanie z KSM miało być rodzajem rehabilitacji za chwilowy spadek formy.

- Trochę dziwna decyzja gości, ale nie chcę tego komentować. Mieliśmy podobne sytuacje w Opolu. Był mecz w Rawiczu, gdzie ten tor był w znacznie gorszym stanie. Szkoda, że dzisiaj tak wyszło, bo myślałem, że będę miał okazję do zrehabilitowania się za jakieś wcześniejsze słabsze występy. W dziwny sposób, ale wygraliśmy za trzy punkty i to jest teraz ważne - powiedział Michał Mitko.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Źródło artykułu: