Deresiński odpowiada Dowhanowi. "To Panu nie udał się ten manewr"

Jarosław Deresiński jest zdumiony słowami Roberta Dowhana, który stwierdził, że bydgoski klub chciał nałożyć karę na Aleksandra Łoktajewa za niestawienie się na mecz.

Robert Dowhan skrytykował postępowanie bydgoskiej Polonii i jej prezesa Jarosława Deresińskiego w środę w kolejnym wpisie na swoim blogu. Sprawa dotyczyła Aleksandra Łoktajewa wypożyczonego do Bydgoszczy z Zielonej Góry. - Najpierw Polonia Bydgoszcz nie pomogła mu w uzyskaniu wizy do Polski, a później wiedząc, że nie może bez niej przyjechać do naszego kraju, wysyłała mu zaproszenie na mecz, aby naliczyć wysoką karę za niestawienie się. Wstyd Panie Prezesie. Na szczęście nie udał się Panu ten manewr. Nie żal Panu czasu straconego na negocjacje, aby zawodnik dostał możliwość występu przeciwko własnej drużynie? - napisał senator RP.

Tymi słowami zdumiony jest Jarosław Deresiński, który uważa, że nie mają one nic wspólnego z faktami. - Oświadczam, że nasz klub nigdy nie nałożył żadnej kary finansowej na Aleksa Łoktajewa. Myślę również, że potwierdzić może sam to zawodnik. Nieprawdą jest także to, że na mecze wysyłamy zaproszenia. Wszystkie sprawy załatwiamy bezpośrednio z żużlowcami lub ich menadżerami - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Jarosław Deresiński.

Prezes składywęgla.pl Polonia Bydgoszcz wyjaśnił również, dlaczego Aleksandr Łoktajew nie wystąpił w spotkaniu ze Stelmetem Falubazem Zielona Góra. - A co do absencji Aleksa w meczu z zielonogórską drużyną… To Pan Senatorze wie najlepiej, jak długo negocjowaliśmy kontrakt Aleksa, bo to Pana klub chciał wprowadzić do umowy zapis o zakazie jego występu przeciw drużynie Stelmet Falubaz Zielona Góra. Wtedy się Panu nie udało. Gdybym był podejrzliwy, mógłbym powiedzieć, że dziwnym trafem to właśnie w ostatnim meczu przeciwko Pana zespołowi Aleks nie mógł wystąpić, bo skończyła mu się wiza i mimo obietnic z Waszej strony, nikt mu nie pomógł w przyspieszeniu jej uzyskania? Parafrazując Pana wypowiedź: "…Wstyd Panie Senatorze. Na szczęście nie udał się Panu ten manewr…" bowiem już wcześniej uzgodniliśmy z menadżerem Aleksa, że w tym spotkaniu Aleks nie wystąpi i wystarczyła nam do tego 15-minutowa rozmowa - poinformował za pomocą swojego profilu na Facebooku Jarosław Deresiński.

Bydgoszczanie przyznają również, że nie zakładali występu Łoktajewa przeciwko Stelmet Falubazowi i ustalenia w tej sprawie zapadły już wcześniej. - My już wcześniej ustaliliśmy z menadżerem zawodnika, że ten nie wystartuje w spotkaniu ze Stelmetem Falubazem. Wizę załatwialiśmy i tak z myślą o przyszłości, bo w przypadku Aleksa straciła ona ważność. Udało nam się ją uzyskać rzutem na taśmę przed spotkaniem z Częstochową - podkreśla Deresiński.

Robert Dowhan skrytykował również postawę bydgoskiego klubu, który w ostatnich dwóch spotkaniach wystąpił w okrojonym składzie. - Jako pierwszy klub ekstraligowy składywęgla.pl pokazał, że duch sportu, rywalizacji do końca i godne zakończenie rozgrywek są mu obce, po prostu nic dla niego nie znaczą. Kibice pokazali Zarządowi swoją frekwencją, co o tym sądzą. W ten sposób Panowie nie postępuje się ani w sporcie, ani w życiu. Trzeba walczyć do końca i godnie bronić barw klubu. To zawsze zostanie zauważone i docenione. Zagrania z niezapraszaniem kluczowych zawodników na mecz odbijają się nie tylko na wizerunku klubu, ale później przekładają się w innych klubach na długie i skomplikowane negocjacje. I jak tu później mówić o zaufaniu na linii klub-zawodnik. Jak zawodnik ma zaufać, jeśli polskie kluby co roku albo chcą obniżać mu podpisany przed chwilą kontrakt lub wycofują zawodników ze składu - pisał Robert Dowhan.

Do tego wątku postanowił również odnieść się Jarosław Deresiński, który już wcześniej podkreślał, że w jego ocenie bydgoski klub podjął jedyną słuszną decyzję, podyktowaną troską o przyszłość drużyny. - Zgadza się, że jako pierwsi mieliśmy odwagę powiedzieć STOP spirali zadłużania się klubów żużlowych! Nie chcieliśmy dalej udawać, że mamy szansę na utrzymanie się w Ekstralidze. Nie chcieliśmy też okłamywać naszych wiernych kibiców. Uważa Pan, że to szkodzi środowisku żużlowemu w Polsce? Czy Pana zdaniem lepiej udawać, że wszystko jest OK i brnąć w długi jak zrobiło to już kilka klubów zarówno ekstraligowych, jak i z I ligi żużlowej? Czy według Pana lepiej usiąść do stołu z zawodnikami, porozmawiać o trudnej sytuacji i znaleźć kompromis, czy kłamać , że wszystko jest super? Czy Pana zdaniem lepiej jest oszukiwać kibiców i podawać optymalne składy , a w ostatniej chwili dokonywać zmian tłumacząc się urazami, przeciwnościami losu i innymi wydarzeniami? A może bardziej uczciwie jest powiedzieć prawdę i robić dokładnie odwrotnie. Przed ostatnim meczem zrobiliśmy wszystko, aby pojechać w jak najsilniejszym składzie. W takim, na jaki nas aktualnie stać - przekonuje Jarosław Deresiński.

Cytując dalej Pana słowa: "Jak zawodnik ma zaufać, jeśli polskie kluby, co roku albo chcą obniżać mu podpisany przed chwilą kontrakt lub wycofują zawodników ze składu?". Odpowiadam: to postawa tych, którzy twierdzą, że zawodnikowi należą się pieniądze (tak wielkie, o jakich przeciętny Polak może tylko pomarzyć), bez względu na jego zaangażowanie i wyniki psuje i zabija żużel w Polsce! Jestem pracodawcą i jeżeli pracownik nie spełnia z jakichś powodów moich oczekiwań, mogę go zwolnić lub porozmawiać z nim o sytuacji i dać mu szansę na to, by coś poprawić. Nie jestem dumny z postawy naszych zawodników w sezonie 2013. Każdy z nich miał lepsze i gorsze występy. Każdy z nich wielokrotnie zawiódł pokładane w nim nadzieje, przez co wyniki drużyny składywęgla.pl Polonia Bydgoszcz okazały się słabsze niż zakładano. Jednak każdy z zawodników Polonii potrafił uderzyć się w pierś i powiedzieć "zawiodłem" - za to ich cenię i za to zasługują na szacunek. Każdemu z nas może się coś nie udać. Każdy z nas może zawieść , ale niewielu ma odwagę przyznać się do błędu i powiedzieć: jestem gotów pracować za dużo mniejsze pieniądze niż zakontraktowane, bo ważna jest też sportowa postawa, rywalizacja i wierni kibice. Pan Józef Dworakowski już kilka lat temu powiedział, że brak porozumienia właścicieli i prezesów klubów jest największą bolączką polskiego speedway. Przyznaję mu w tym temacie rację, a o innych trudnych sprawach mam odwagę mówić głośno - dodał na zakończenie Deresiński.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Źródło artykułu: