Po upadku na treningu, który zanotował Damian Sperz, lekarze chcieli założyć gdańszczaninowi gips. Ten jednak postanowił jeździć do końca sezonu zarówno w lidze, jak i w imprezach młodzieżowych, o ile ból się nie nasili.
W piątkowym finale Brązowego Kasku rozegranym na domowym torze Damiana Sperza w Gdańsku, wychowanek Wybrzeża po czterech seriach startów prowadził ex aequo z Arturem Mroczką, mając za sobą już zwycięstwo nad późniejszym zwycięzcą tych zawodów. W ostatnim starcie Sperz jednak źle wystartował i musiał zadowolić się trzecim miejscem w biegu. W wyścigu dodatkowym gdańszczanin przegrał z Adrianem Szewczykowskim i w finale zajął najgorsze dla sportowca czwarte miejsce.
Mimo bólu ręki Sperz postanowił także wystartować w meczu z Intarem Lazur Ostrów. W pierwszym wyścigu mimo słabego startu przegonił Emila Idziorka i był trzeci. W kolejnym wyścigu, kiedy po starcie jechał przed Idziorkiem niestety upadł i długo leżał na torze. 18-latek z Gdańska pojechał w jeszcze jednym wyścigu, lecz przyjechał daleko za parą seniorów z Ostrowa.
Po zakończeniu spotkania Sperz udał się do szpitala, gdzie prześwietlenie potwierdziło pęknięcie kości łódeczkowatej prawej ręki. Zawodnikowi gdańskiego klubu założono gips i będzie musiał na pewien czas rozstać się z jazdą na żużlu. Oznacza to, że najlepszego polskiego juniora Wybrzeża zabraknie najprawdopodobniej w meczach barażowych z Marmą Polskie Folie Rzeszów.