Chris Harris: Będę dopingować Kasprzaka

Bardzo blisko powrotu do cyklu Grand Prix był Chris Harris. Ostatecznie Brytyjczyk zajął w finale eliminacji piątą lokatę.

Szymon Kaczmarek
Szymon Kaczmarek

"Bomber" pierwotnie miał nie wystartować w Grand Prix Challenge, ale skorzystał na absencji Juricy Pavlica i Mateja Zagara. Mimo to miał jasno określony cel. - Oczywiście pojechałem do Poole, aby się zakwalifikować, jednak miałem nieco pecha. Dwukrotnie przerywano biegi, kiedy byłem na prowadzeniu. W powtórkach nie miałem już tak dobrych startów. To kosztowało mnie kilka punktów. Taki jest jednak speedway i muszę to zaakceptować - powiedział.

W ostatnich tygodniach Harris miał nieco problemów ze zdrowiem. W Poole nie było jednak tego zupełnie widać. - Jestem zadowolony z piątego miejsca, ponieważ jeszcze tydzień wcześniej nie mogłem brać udziału w zawodach. Czułem się przez całą noc szybki. Pokazałem ludziom na co mnie stać. Udowodniłem, że wciąż chcę być w cyklu i stać mnie na to - stwierdził zawodnik, który był stałym uczestnikiem cyklu w sezonach 2007 - 2012. W minioną sobotę awans uzyskali Niels Kristian Iversen, Kenneth Bjerre i Krzysztof Kasprzak. - Gratulacje dla czołowej trójki i Martina Smolinskiego. Jechali dobrze. Jestem rozczarowany, ale wyciągam z tego pozytywy. Pokazałem wielu ludziom, że nadal potrafię - to była ciężka bitwa w sobotę - powiedział Harris.

Ponieważ Iversen jest bardzo blisko zapewnienia sobie utrzymania w cyklu, szanse na miejsce w "piętnastce" ma Martin Smolinski. Teoretycznie ma je również Harris - do czołowej ósemki musiałby jednak awansować Kasprzak. Polak traci 20 punktów do Chrisa Holdera, jednak Australijczyk już w tym roku nie wystartuje. Dziewiąty Tomasz Gollob ma nad "Kasperem" 11 "oczek" przewagi. - Krzysztof wciąż może skończyć w pierwszej ósemce, jeśli zacznie odrabiać punkty. Jeśli tego dokona, wciąż będę mógł awansować tą drogą. Będę dopingować go podczas kolejnych trzech rund - zapowiedział "Bomber". Jeśli Kasprzak nie awansuje do najlepszej ósemki, wówczas Harris będzie pierwszym rezerwowym cyklu. Będzie zatem zastępować stałych uczestników np. w razie urazów. - W tym roku było bardzo dużo kontuzji. Mam nadzieję, że nie będzie tak w kolejnym sezonie. Nikomu tego nie życzę - zakończył Brytyjczyk.
Martin Smolinski: Pracowałem na to niemal 10 lat

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×