Pierwszy półfinał ENEA Ekstraligi oczami Jacka Gajewskiego

W sobotę na MotoArenie im. Mariana Rosego odbędzie się pierwszy półfinał ENEA Ekstraligi. Jakiego rozstrzygnięcia spodziewa się ekspert portalu SportoweFakty.pl?

Pojedynek Unibaksu Toruń i Dospel Włókniarza Częstochowa zapowiada się niezwykle emocjonująco. Obie drużyny zapowiadają walkę o zwycięstwo na MotoArenie. Według Jacka Gajewskiego więcej szans na wygraną w pierwszym półfinale mają gospodarze. - Moim zdaniem w tym spotkaniu lepsi okażą się, torunianie i wygrają różnicą ośmiu punktów. Może wynik nie jest zbyt wysoki, bo z tego, co słyszę niektórzy oczekują wyższej wygranej. W play-offach jest taka specyfika, że czasami osiem czy dziesięć punktów wystarczy. Słyszymy opinie, że Unibax potrzebuje dwudziestopunktowej zaliczki przed rewanżem w Częstochowie, ale niekoniecznie tak musi być. Jeśli prześledzimy wyniki w play-offach sprzed kilku lat, to osiem czy dziesięć punktów przewagi wystarczało do sukcesu. Czy stać na to torunian? Myślę, że tak, lecz może zdarzyć się też tak, że częstochowianie przegrają mniejszą różnicą punktów - stwierdził ekspert portalu SportoweFakty.pl.

Były menedżer Unibaksu Toruń uważa, że najważniejszą rolę odegra postawa duetu Darcy Ward - Ryan Sullivan oraz Rune Holta - Michael Jepsen Jensen. - Według mnie kluczowa w tym meczu będzie postawa dwóch par: Ward-Sullivan i Holta-Jensen. Myślę, że duet, który zdobędzie więcej punktów w tym spotkaniu, może mocno przyczynić się do końcowego sukcesu swojej drużyny. Jeżeli chodzi o pozostałych zawodników, to siły są w miarę równe, może z lekką przewagą po stronie gospodarzy sobotniego pojedynku, a zwłaszcza na pozycjach juniorskich. Wydaje mi się, że jeżeli Unibaksowi udałoby się przekroczyć barierę 50 punktów, to będzie bardzo dobry wynik. Historia uczy, że wygrane sześcioma, ośmioma czy dziesięcioma punktami pozwalają w kontekście rewanżu realnie wierzyć w pozytywny, końcowy wynik. Osobiście w 2009 roku się o tym przekonałem podczas finału z zielonogórzanami.

Jacek Gajewski zwraca uwagę przede wszystkim na Ryana Sullivana, który niedawno powrócił do składu Aniołów. "Saletra" bardzo dużo czasu spędził na treningach i jak się okazuje skorzysta z pomocy swoich kolegów z zespołu. - Z tego co słyszałem, to komplikują się mu nieco sprawy. Po treningach nie było najlepiej, ale jest trochę czasu i wiem, że będzie korzystał z pomocy sprzętowej innych zawodników. Na pewno jego postawa jest kluczowa dla Unibaksu. Jeżeli jemu udałoby się wywalczyć podobny wynik, jak w meczu przeciwko Unii Leszno, to myślę, że może spowodować, iż Toruń przystąpi w dobrych nastrojach do rewanżu. Przeciwnik jest z pewnością silniejszy niż ostatnio, ale jeżeli będzie dysponował dobrym sprzętem, to stać go będzie na wynik w granicach dziewięciu-dziesięciu punktów - powiedział torunianin.

Australijczyk doskonale zna częstochowski owal, co może okazać się kluczowe przed rewanżem. Czy Ryan Sullivan powinien znaleźć się w składzie Unibaksu w meczu pod Jasną Górą? - Lepiej poczekać na wynik najbliższego spotkania. Wtedy będziemy więcej wiedzieli i zobaczymy, na co Ryana stać. Dowiemy się, czy jego forma idzie w górę, czy wręcz w drugą stronę. Częstochowa to miejsce, gdzie Ryan spędził kilka sezonów i osiągał tam niezłe wyniki. Częstochowski tor jest mu zaraz po tym w Toruniu najlepiej znany i lubi tam się ścigać. Dopiero jednak po pierwszym spotkaniu wyjaśni się, czy w rewanżu lepiej będzie postawić na Australijczyka czy zastosować ZZ - zakończył.

Typuję wynik: 49:41

Źródło artykułu: