"Chrzanek" doskonale wychodził ze startu i świetnie rozgrywał pierwszy łuk. Tylko dotknięcie taśmy w drugim podejściu do trzeciego biegu przeszkodziło mu w zdobyciu płatnego kompletu punktów. - Uniknąłem upadku w pierwszym podejściu do trzeciego biegu. Otarł mnie zawodnik o lewe kolano i myślałem, że motocykl mnie wciągnie w "poduszki", jednak w ostatnim momencie udało mi się odskoczyć. W powtórce wkradła się gdzieś nerwowość. Zawodnik startujący z czwartego pola ciągle się przestawiał. W końcu drgnął i wpadłem w linki. Takie rzeczy się zdarzają. W następnym biegu jechałem dosyć spięty i dopiero później przyszło rozluźnienie. Tor był wymagający, mimo że nawierzchnia okazała się twardsza niż podczas ostatniego meczu. Dziury dały się we znaki. Cieszę się, że cało i zdrowo odjechałem to spotkanie - ocenił spotkanie z Lokomotivem Daugavpils senior GKM-u Grudziądz.
Tomasz Chrzanowski przyznaje, że podczas meczu z łotewską ekipą nie był w najlepszej kondycji zdrowotnej. Nie miało to jednak większego wpływu na jego doskonałą postawę. - Wracam do domu wypoczywać, bo mimo fajnego dorobku punktowego muszę przyznać, że nie czułem się najlepiej. Od tygodnia jestem na antybiotyku i myślę, że ma to też trochę wpływ na moją koncentrację i osłabienie - zdradził 33-letni jeździec.
Tym samym Chrzanowski zrehabilitował się za ostatni słabszy wyjazdowy występ w Daugavpils. Dlaczego na Speedway Center nie był w stanie dołożyć do dorobku grudziądzkiej drużyny większej liczbie punktów? - Zasugerowałem się chyba za bardzo turniejem, który tam niedawno odjechałem. Silnik uległ wtedy awarii i bazowałem na doświadczeniach z tych zawodów. Nie dane mi było pojechać w próbie toru. Trener postawił na innych zawodników. Może gdybym ja miał możliwość z wcześniejszym zapoznaniem się z nawierzchnią to byłoby lepiej. Pierwszy bieg do tyłu, drugi trochę lepiej, chociaż też do tyłu. Wprowadziliśmy później drastyczne korekty w motocyklu, ale mecz tak się układał, że trener wykorzystywał zarówno zwykłe, jak i taktyczne rezerwy, aby tego spotkania nie przegrać. Miał być spacerek, a zakończyło się tylko remisem. Szkoda, że zaliczyłem tak słaby występ - mówi "Chrzanek".
Przed kierownictwem pomorskiego klubu bardzo ciężkie dni pod względem ustalenia składu na dwa ostatnie mecze rundy finałowej. Chrzanowski odcina się od tych dywagacji i skupia na swojej osobie. - Trzeba trochę uspokoić sytuację sprzętową, bo za dużo chyba trenuje. W piątek spędziłem na grudziądzkim torze chyba cztery godziny i sam do siebie się śmiałem, że zawsze muszę wyjeżdżać ostatni. W dniu meczu ten tor jest jednak trochę inaczej przygotowany niż na treningu. Są nowe opony na każdy bieg i myślę, że do kolejnego meczu podejdę z marszu - zakończył wychowanek Apatora Toruń.
Żużlowy kalendarz ścienny na rok 2014 dostępny w sprzedaży ONLINE! Polecamy wszystkim kibicom!