Unibax zaprzecza słowom Witkowskiego. "Nie zalegamy żadnych pieniędzy"

Jakub Nadachewicz nie zgadza się z Andrzejem Witkowskim, który stwierdził, iż kluby Ekstraligi są zadłużone. - Te słowa są dla nas krzywdzące - podkreśla przewodniczący Rady Nadzorczej KST Unibax.

W ubiegłym tygodniu we Wrocławiu doszło do spotkania przedstawicieli ośmiu klubów najwyższej klasy rozgrywek. Dyskusja dotyczyła sposobu zarządzania spółką Ekstraliga Żużlowa. Głos w całej sprawie zabrał kilka dni później prezes Polskiego Związku Motorowego - Andrzej Witkowski, mówiąc, iż wszystkie kluby, które brały udział w spotkaniu, zalegają spółce pieniądze.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Ze słowami tymi stanowczo nie zgadza się Jakub Nadachewicz, który powiedział: - Jest to dla nas krzywdzące stwierdzenie, ponieważ w Klubie Sportowym Toruń Unibax zawsze wszystkie zobowiązania zarówno względem Ekstraligi Żużlowej, jak i zawodników czy kontrahentów były i są płacone w terminie. Nie wiem skąd wziął takie dane pan Witkowski, ale są one nieprawdziwe.

Przewodniczący Rady Nadzorczej KST Unibax podkreśla, że w czasie siedmioletniego okresu działalności, spółka zawsze terminowo regulowała zobowiązania. - Nie znam sytuacji finansowej innych klubów. Mogę tylko wypowiadać się na temat Unibaksu. Nasz klub od początku działalności może szczycić się tym, że wszystko płacone jest zawsze w terminie. Jesteśmy tak znaną spółką oraz klubem, że nie możemy sobie pozwolić, by mieć jakiekolwiek zaległości. Nigdy nie mieliśmy problemów z licencją i jako nieliczni zawsze otrzymywaliśmy ją bez problemów. Dlatego też nie możemy sobie pozwolić, by pan Witkowski wypowiadał się niezgodnie z rzeczywistością - podkreślił.

Jakub Nadachewicz ubolewa nad faktem, iż Andrzej Witkowski nie myśli o zawarciu jakiegokolwiek kompromisu. - Myślałem, że po naszym oświadczeniu pan Witkowski wyrazi jakąś wolę spotkania, ale do dnia dzisiejszego Toruń nie dostał propozycji, aby się spotkać i porozmawiać. Dla mnie jest to bardzo dziwne. Boję się, że jak tak dalej pójdzie, to żużel podupadnie, tak jak inne sporty motorowe, które podlegają pod PZM. Na arenie międzynarodowej nadal liczy się polski żużel jednak ostatnie dziwne decyzje i wypowiedzi Pan Witkowskiego mogą spowodować, że i w tej dyscyplinie sportowej przestaniemy pełnić ważną rolę - dodał.

- Nasz klub od początku działalności może szczycić się tym, że wszystko płacone jest zawsze w terminie - podkreśla Nadachewicz
- Nasz klub od początku działalności może szczycić się tym, że wszystko płacone jest zawsze w terminie - podkreśla Nadachewicz

- Cały czas liczymy na to, że dojdziemy do kompromisu w sposób pokojowy. Nam naprawdę nie chodzi o przejęcie stuprocentowej władzy. Nie chcemy, by o wszystkim decydowały tylko kluby. Chcemy to robić wspólnie, razem z Polskim Związkiem Motorowym. Na dzień dzisiejszy nie było wcale dyskusji o zmianie zarządu Ekstraligi. Po prostu nie może być takiej sytuacji, że pomimo, iż w spółce jest Rada Nadzorcza, to i tak decydujący głos ma pan Witkowski. Jeśli kluby np. zagłosują przeciwko, to decyzja należy i tak do PZM. Chcieliśmy powołać do Rady nowych członków, ale pan Witkowski się na to nie zgodził, gdyż nie chciał utracić nad nią kontroli - podsumował Nadachewicz.

Żużlowy kalendarz ścienny na rok 2014 dostępny w sprzedaży ONLINE! Polecamy wszystkim kibicom!

Źródło artykułu: