Speedway ma się dobrze!
Czy ktoś zakładał wygraną Stelmetu Falubazu w Toruniu? Myślę, że wielu kibiców o tym mówiło, a na pewno marzyło. To była piękna odsłona pierwszego starcia dwóch godnych siebie rywali. Najpierw trwała walka o zdobycie na zawody biletów, które rozeszły się w jeden dzień. Tak. W jeden dzień i kibice nie musieli wychodzić z domu odwrotnie niż w Zielonej Górze, ale niestety nie mamy tak oddanego dla sportu, a przede wszystkim dla ludzi Prezydenta Miasta.
Na torze działo się tyle, że można obdzielić zdarzeniami kilka zawodów. W parkingu trwała walka na szybkość zmian, czasy do startu czy przestawienie ustawień motocykli. Walka z myślami zapewne trwała w głowie sędziego, który musiał podejmować trudne decyzje. Czy mu się to udało, niech każdy oceni sam. Walczyliśmy również w loży właściciela klubu z Torunia na wynik poszczególnych biegów i całego spotkania. Było nerwowo, kiedy losy spotkania zmieniały się szybko, a decyzje sędziego zapadały wiadomo jakie. Prorocze wizje, że przegramy różnicą 20 punktów, kiedy na początku zrobiło się już 10 punktów przewagi torunian, szybko straciły sens, bo wynik zaczął oscylować wokół remisu.
Lubię rozmawiać i droczyć się z Prezesem Karkosikiem. Cenię go za oddanie dla swojego klubu, częste nasze rozmowy o sporcie, gospodarce i polityce, nie tylko podczas naszych spotkań ligowych. Cenię za ciekawe pomysły i jestem pod ogromnym wrażeniem jego wiedzy w wielu dziedzinach życia. A to, co osiągnął w biznesie, nadaje się na prawdziwy bestseller filmowy. [color=#222222]Pełne trybuny i niespotykany wynik oglądalności telewizyjnej pokazuje niedowiarkom, że nasza dyscyplina ma się dobrze. Skoro udało się w Toruniu i Zielonej Górze, to dlaczego nie może udać się w Gnieźnie czy Bydgoszczy? Sportowo pozdrawiam.
[/color]Robert Dowhan