Małe światełko w tunelu... Po spotkaniu w Rybniku

Jeszcze kilka miesięcy temu, gdyby ktoś powiedział, że zarząd RKM Rybnik przy jednym stole i herbatce spotka się z przedstawicielami Grupy Inicjatywnej, wielu popukałoby się w czoło, mówiąc, że to niemożliwe. A jednak.

W tym artykule dowiesz się o:

Piątkowe spotkanie przedstawicieli Grupy Inicjatywnej z obecnym zarządem RKM Rybnik miało charakter typowo roboczy. Doszło jednak to kilku wstępnych ustaleń i wydaje się, że obie strony dojdą za niedługo do porozumienia. Kluczem do niego wydaje się jednak być spotkanie Grupy Inicjatywnej ze sponsorami, które odbędzie się 10 października.

Sytuacja w Rybniku wydaje się być patowa. Obecny zarząd zapowiedział, że w przypadku zgłoszenia nowego klubu do II ligi, obecny klub zostanie zgłoszony do rozgrywek I ligi, a obecny zarząd ma w planach odjechanie sezonu 2009 juniorami, wobec braku środków finansowych. Pojawiłby się zatem konflikt interesów, bo Grupa Inicjatywna szukałaby sponsorów do jazdy w najniższej klasie rozgrywkowej, a członkowie obecnego zarządu szukaliby wsparcia dla swojego klubu. Jasnym jest zatem, że takie rozwiązanie nie wchodzi w grę. Ustalono więc wstępną nić porozumienia pomiędzy stronami.

- Nie ma sensu robić w Rybniku dwóch klubów. To nierealne. Jasne, że moglibyśmy ogłosić upadłość klubu, ale nigdy, podkreślam nigdy tego nie zrobimy. Wszystkie długi zostaną spłacone, a z zawodnikami podpiszemy ugody. To jedyne wyjście z sytuacji. Nie ukrywam, że my także zabezpieczamy się na sezon 2009, bo póki co nie wiemy co zamierza Grupa Inicjatywna. Moja, a właściwie nasza propozycja jest prosta. Mamy umowy sponsorskie na sezon 2009, rozmawiamy także z kilkoma firmami. Możemy połączyć siły. My damy co mamy, Grupa Inicjatywna także i jakoś ten budżet będzie. Wspólnymi siłami jakoś damy radę. Ale kolejny raz podkreślam, że my jako zarząd podajemy się do dymisji. To nasze ostatnie dni w klubie- mówi Piotr Wilaszek.

Na tą propozycję natychmiast zareagował Michał Pawlaszczyk, obecny także na spotkaniu. Jego zdaniem takie rozwiązanie ma sens. Jest jednak pewne "ale". - Nie mamy żadnej pewności, że panowie nam w pewnym momencie nie podziękujecie i nie powiedziecie, że jesteśmy już niepotrzebni. My załatwimy coś, a potem się to wszystko obróci przeciwko. Na razie nie podejmujemy żadnych działań i dzisiaj decyzja nie zapadnie. W poniedziałek, 13 października umówimy się na spotkanie i wtedy wspólnie już zdecydujemy co dalej. Decyzja zatem jest blisko - relacjonuje Pawlaszczyk.

Sytuacja w Rybniku zdaje się zatem powoli wyjaśniać. Cieszy jedno, że obie strony potrafią ze sobą współpracować i działać. Nie ma podziału na my i oni, a obu stronom zależy tylko na jednym - na uratowaniu rybnickiego żużla i wyprowadzeniu go z potężnego kryzysu.

Źródło artykułu: