Marcin Majewski: Ktoś bez honoru oddał mecz

Unibax Toruń nie przystąpił do spotkania rewanżowego Enea Ekstraligi z Falubazem Zielona Góra. Takim obrotem sprawy zaskoczeni są przedstawiciele NC+.

Unibax Toruń nie przystąpił do finałowego meczu rewanżowego Enea Ekstraligi. Zachowaniem toruńskich działaczy zbulwersowany jest szef projektu żużlowego w NC+. - Chcieliśmy pokazać ciekawą transmisję. Zaangażowaliśmy w to dodatkowe środki. Zaplanowaliśmy wszystko w najdrobniejszych szczegółach. Tymczasem musieliśmy tłumaczyć widzom w całej Polsce, że ktoś bez honoru poddał mecz. Tak się nie robi, to nie ma nic wspólnego ze sportowym fair play – powiedział dla SportoweFakty.pl Marcin Majewski.

Wachlarz kar, jakie mogą spotkać Unibax Toruń, jest bardzo szeroki. Jedna z nich to ewentualne odszkodowanie na rzecz NC+. Czy do tego dojdzie? - Co do kar nie będę się wypowiadał. Odpowiadam za dobry program i jeszcze raz żałuję, że nie odbył się mecz, na który czekały tysiące kibiców na stadionie i przed telewizorami – wyjaśnił Majewski.

Jak się okazuje, szef projektu żużlowego w NC+ również podejmował działania, które miały na celu rozegranie niedzielnego meczu. - Rozmawiałem ze Sławomirem Kryjomem. Pytałem go: "Sławek, o co chodzi"? Jedźmy, pokażmy ludziom ciekawy finał bez względu na to, czy jedzie Tomasz Gollob, czy nie. Bez względu na wynik. W odpowiedzi usłyszałem: "To nie ode mnie zależy". Próbowaliśmy podczas programu porozmawiać z Romanem Karkosikiem, właścicielem Unibaxu, poznać przyczyny takiego zachowania drużyny Torunia. Bezskutecznie.

Sport żużlowy po raz kolejny został przedstawiony w bardzo negatywnym świetle. Szef projektu żużlowego w NC+ nie wyobraża sobie, aby z tego co wydarzyło się w Toruniu, nie wyciągnięto konsekwencji. - Mieliśmy fantastyczny, zaskakujący, pełen dramaturgii sezon. W półfinale ostatni bieg decydował o tym, kto pojedzie w finale. W Częstochowie ostatni bieg decydował o tym, kto zdobędzie brązowy medal. I nagle na koniec sezonu nieodpowiedzialne zachowanie jednej drużyny niszczy ten dorobek – zakończył Marcin Majewski.

Źródło artykułu: