37-letni zawodnik dość słabo spisał się podczas rzeszowskiej rundy SEC. Ułamek na przestrzeni całych zawodów zgromadził na swoim koncie zaledwie dwa oczka.
- Dzień przed finałem w Rzeszowie miałem turniej w Gnieźnie, który trwał naprawdę długo i skończył się zaraz przed północą. Byliśmy cali mokrzy, bo od pewnego etapu jeździliśmy przy dość niesprzyjających warunkach atmosferycznych. Padał deszcz, a jestem trochę przeziębiony i na pewno mi to nie pomagało. Tym bardziej, że odległość, jaka dzieli Gniezno z Rzeszowem jest dość spora i ten czas spędzony w podróży również ma wpływ na późniejszą dyspozycję - tłumaczy wychowanek częstochowskich Lwów.
Sebastian Ułamek po zawodach miał również zastrzeżenia do stanu rzeszowskiej nawierzchni oraz do zamieszania związanego z przekładanym treningiem.
- Cały dzień koczowaliśmy na stadionie. Z początku trening miał się odbyć rano. Później został jednak przesunięty i mieliśmy wyjechać na tor w południe. Ostatecznie "próbne kółka" rozpoczęły się dopiero o 16:00. Tor przygotowany na zawody był naprawdę ciężki. Krawężnik dziurawy. Dziurawe wszystko. Oczywiście, nawierzchnia jest równa dla wszystkich, ale jestem jeszcze świeżo po kontuzji i odkąd wróciłem na motor, to nie zastałem tak ciężkiego toru. Ciężko było mi się zebrać ze startu - stwierdził zawodnik.
Wątpliwe, by tak doświadczony żużlowiec zdecydował się na starty w I lidze. Dlatego coraz głośniej mówi się o nowym, potencjalnym pracodawcy "Seby". Co oczywiste, Ułamka najczęściej łączy się z Dospel Włókniarzem Częstochowa. - Co do tych sugestii dotyczących moich przenosin do Częstochowy, to temat jest otwarty. Na razie nie mówię, ani nie, ani tak - skwitował 10-ty zawodnik tegorocznej edycji Indiwidualnych Mistrzostw Europy.
Podczas turnieju o Koronę Bolesława Chrobrego, doszło do małego "spięcia" pomiędzy Ułamkiem, a Nicki Pedersenem. Sam zainteresowany nie chce już jednak wracać do tej sytuacji. - Niestety Nicki jeździ tak zawsze. W sobotę wygrał turniej, ale nie było to czyste zagranie, bo potrącił mnie i straciłem rytm jazdy. Dzisiaj znowu jeździł na granicy ryzyka i sędzia go tym razem wykluczył po spowodowaniu upadku Lindgrena. Cóż więcej można powiedzieć... - zakończył Ułamek, który nie chciał się wypowiadać nt.