Brytyjczyk przed turniejem w Toruniu miał 16 punktów przewagi nad drugim w "generalce" Jarosławem Hampelem. Obaj spotkali się w biegu piątym. Zakończył się on zwycięstwem Taia Woffindena, a trzeci do mety dojechał Hampel. Oznacza to, że "Woffy" po dwóch seriach startów miał bezpieczną przewagę i nic nie odbierze mu mistrzowskiego tytułu.
Woffinden jest 34. w historii mistrzem świata i ósmym Brytyjczykiem, który zdobył mistrzostwo globu. Ostatnim Brytyjczykiem, który zdobył złoty medal IMŚ był Mark Loram. "Tajski" jest jednocześnie jednym z najmłodszych żużlowców, którzy sięgnęli po ten najcenniejszy laur. Po minięciu linii mety przez kilka minut trwała feta. "Woffy" utonął w objęciach mechaników, mamy oraz dziewczyny. Kibice zgromadzeni na Motoarenie owacją nagrodzili nowego czempiona. W krótkim wywiadzie udzielonym po biegu Woffinden sukces zadedykował swojemu nieżyjącemu ojcu - .
Po wyścigu Brytyjczyk nie ukrywał wzruszenia. - To były łzy radości. Pracowałem na to bardzo ciężko cały rok. Ten sezon nie był dla mnie łatwy, ale poczułem niesamowitą ulgę. Kiedy osiągniesz coś, co planowałeś i walczyłeś cały czas, to jest to niesamowite uczucie. Praca, jaką wykonałem przed sezonem się opłaciła. Zmiany przyniosły skutek i w przyszłym roku będę pracował jeszcze bardziej, bo wiem, że wszyscy będą na mnie patrzeć. Dziękuje polskim fanom - powiedział nowy mistrz świata w rozmowie z reporterem Canal+.
Grand Prix Polski w Toruniu trwa. Zapraszamy na naszą relację LIVE.