Cykl Grand Prix istnieje od 1995 roku i już wtedy przyznawano dzikie karty. Jako pierwszy skorzystał na tym Niemiec Gerd Riss, który podczas turnieju w Abensbergu 18 lipca 1995 roku zajął czwarte miejsce. Reprezentant gospodarzy mógł być wówczas jeszcze wyżej, gdyż po rundzie zasadniczej był ex-equo na drugim miejscu z Tommym Knudsenem z dwunastoma punktami na koncie. W finale jednak nie wytrzymał i zajął ostatnią pozycję.
Na to, aby zawodnik startujący z dziką kartą wygrał turniej czekaliśmy do 1998 roku. Wówczas w cyklu Grand Prix startowało 22 stałych uczestników, a dwóch kolejnych otrzymywało dzikie karty na pojedyncze turnieje. Aż czterokrotnie "dzikus" został przyznany Markowi Loramowi. Brytyjczyk łącznie odjechał aż pięć z sześciu rund, gdyż w jednym turnieju pojechał też jako rezerwowy. Do historycznej chwili doszło podczas Grand Prix Szwecji, które odbyło się 2 lipca w Linkoeping. Loram okazał się wówczas najlepszy i startując od turnieju eliminacyjnego w aż ośmiu wyścigach wygrał wielki finał. Co ciekawe dwukrotnie zajmował po drodze trzecie miejsca i musiał się ratować "eliminatorami". Loram w tym samym sezonie zajął jeszcze drugie miejsce w Grand Prix Danii.
Już w kolejnym sezonie następny zawodnik startujący z dziką kartą wygrał turniej Grand Prix. Był to rodak Lorama - Martin Dugard, który okazał się najlepszy na torze w Coventry. Dugard to jedyny zawodnik, który wygrał turniej z cyklu Grand Prix i nie zaistniał w polskiej lidze. Jeździł w niej w latach 1991-1996 w barwach klubów z Rybnika, Lublina i Grudziądza. Mimo dobrych wyników był rzadko powoływany na mecze i odjechał zaledwie siedemnaście spotkań w polskiej lidze. W turniejach Grand Prix startował trzykrotnie - poza 2000 rokiem również w 1998 i w 2001 roku. W Grand Prix swojego kraju zajmował odpowiednio 22. i 17. miejsce.
Następnym żużlowcem, który wygrał turniej Grand Prix z pojedynczą dziką kartą był Hans Andersen, który miał ogromnego pecha, że w 2006 roku nie startował jako stały uczestnik cyklu Grand Prix. Był on jedynie pierwszym rezerwowym, dzięki czemu łącznie pojechał w sześciu z dziesięciu turniejów. Dobra forma pozwoliła mu na zajęcie wysokiego, szóstego miejsca w klasyfikacji generalnej. Po raz pierwszy w tym sezonie pojechał w turnieju Grand Prix 24 czerwca. Miało to miejsce na stadionie Parken w Kopenhadze. W rundzie zasadniczej zdobył jedenaście punktów. Wygrał też półfinał i bieg finałowy, co pozwoliło mu na stanięcie na najwyższym stopniu podium. Co ciekawe w tym samym sezonie Andersen wygrał też Grand Prix Czech w Pradze. Tym razem pojechał tam jako rezerwowy.
Ostatnim przed Adrianem Miedzińskim zwycięzcą turnieju Grand Prix jako zawodnik startujący z dziką kartą przyznaną na dany turniej (nie są brani pod uwagę ci, którzy otrzymali "dzikusy" na cały sezon) był Michael Jepsen Jensen. Dokonał on tego 22 września podczas nordyckiego Grand Prix na stadionie w Vojens. Co ciekawe w tym samym sezonie turniej w Gorzowie Wielkopolskim wygrał pierwszy rezerowy cyklu - Słowak Martin Vaculik. Poza Miedzińskim, w bieżącym sezonie spośród wszystkich zawodników startujących z dziką kartą najlepiej spisał się Andrzej Lebiediew, który zdobył dziewięć punktów w Grand Prix Łotwy, co pozwoliło mu na awans do półfinału.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Poza tematem, to słyszałem, że niedługo w zbiorze poezji pojawi się nowy utwór pt. "Lamenty częstochowskie" .