W poniedziałek odbyło się spotkanie klubów ENEA Ekstraligi z prezesem Andrzejem Witkowskim. Jednym z poruszanych tematów był górny KSM. Ostateczne decyzje w tej sprawie jeszcze nie zapadły. Nieoficjalnie wiadomo, że rozstrzygnięć można spodziewać się w najbliższych dniach. Niemal wszystkie kluby są zwolennikami KSM. Skłonny jest na niego nawet przystać Stelmet Falubaz Zielona Góra. Jedynym zdecydowanym przeciwnikiem jest natomiast Unibax Toruń. Ostateczna decyzja będzie należeć do Andrzeja Witkowskiego, który postanowi, czy ustalony wcześniej regulamin będzie obowiązywać w zapowiadanym kształcie czy jednak dojdzie w nim do zmian na prośbę większości klubów. Wiadomo jednak, że ewentualne utrzymanie KSM uderzyłoby mocno w interesy torunian. Na ten temat rozmawialiśmy z menedżerem zespołu Sławomirem Kryjomem.
Jarosław Galewski: Temat KSM jest znowu bardzo głośny, a Unibax jest jedynym klubem, który nie chce górnego limitu. Jak pana zdaniem zakończy się ta sprawa?
Sławomir Kryjom: Liczę na to, że rok temu nie po to szumnie ogłaszaliśmy regulamin, żeby teraz go zmieniać. Dla mnie sprawa jest jasna. W regulaminie, który otrzymaliśmy na wiosnę, nie ma ani słowa o KSM. Jest wiele innych zapisów dotyczących rozgrywania rundy finałowej czy kształtu samej Ekstraligi. Myślę, że wszystko jest oczywiste. Mam nadzieję, że przyszły rok pojedziemy bez KSM.
Jego utrzymanie mocno skomplikowałoby wasze plany?
- Na pewno tak. Nasi zawodnicy mieli fantastyczne sezony. Wszyscy jechali na bardzo wysokim poziomie. Jeżeli chodzi o moje zdanie, to powiem szczerze, że kompletnie nie przekonują mnie argumenty przemawiające rzekomo za utrzymaniem KSM.
Jakie konkretnie argumenty ma pan na myśli?
- Słyszę, że koniecznie musimy zostawić KSM, bo ma on zbawienny wpływ na finanse klubów. Nikt mi jednak nie potrafi udowodnić, jak KSM wpłynął na koszty funkcjonowania w poszczególnych ośrodkach. Z roku na rok budżety klubów rosną, a zawodnicy zarabiają w naszym kraju coraz więcej. W mojej ocenie pieniądze zostaną i tak wydane. Pojawia się tylko pytanie, którzy zawodnicy je wezmą. Jeżeli mamy mieć najsilniejszą ligę świata, a rywalizujemy o to z ligą szwedzką, to nie możemy sobie pozwolić, żeby KSM funkcjonował. Będziemy wtedy słabsi od Szwedów. W tym roku w Szwecji zmontowali takie składy, że będzie nam do nich daleko, jeśli wprowadzimy KSM.
Część ekspertów zwraca również uwagę, że KSM obowiązywał w minionym sezonie, a teraz po jego zakończeniu ciągle słyszymy o problemach finansowych klubów.
- KSM był i w tym roku i w poprzednim. Dla mnie argument, że obniża on koszty działania klubów to kompletna bzdura. Nikt nie potrafi poprzeć tego konkretnymi dowodami. Tak jak powiedziałem, pieniądze i tak zostaną wydane. Pytanie, czy zabiorą je zawodnicy topowi czy tacy z KSM 4,0 i niższym. Osobiście uważam, że powinno nam zależeć na silnej lidze. Do tego powinniśmy dążyć ze względu na telewizję czy sponsorów. Ekstraliga powinna być produktem najwyższej jakości, a to gwarantuje liga bez żadnych ograniczeń takich jak KSM.
Czekacie na ostateczne ustalenia czy powoli przymierzacie zawodników do składu na przyszły rok?
- Mamy przygotowanych kilka wariantów składu, ale najpierw czekamy na ostateczne rozstrzygnięcia. Zobaczymy, co się wydarzy. Jeśli chodzi o mnie, to cały czas jestem w kontakcie z naszymi zawodnikami. Głównie żużlowcy zagraniczni cały czas dopytują mnie o to, jak wygląda sytuacja w Polsce i co może się wydarzyć. Tak jest między innymi z Chrisem Holderem i Darcy`m Wardem. W tym momencie, tak jak większość klubów, jesteśmy w zawieszeniu.
Rozmawiamy jednak w momencie, kiedy KSM ma nie obowiązywać. Uważa pan, że Unibax potrzebuje wzmocnień przed kolejnym sezonem?
- Musimy patrzeć na to, co robi konkurencja. W mojej ocenie do czasu kontuzji mieliśmy w tym roku idealny skład. To była czwórka bardzo mocnych seniorów i świetny junior Paweł Przedpełski. Stworzyliśmy bardzo silną drużynę. Musimy pamiętać o jednej ważnej rzeczy. Nasz młodzieżowiec zaczynał sezon z KSM 2,50. Teraz będzie on zdecydowanie wyższy, bo jego forma przez cały rok była znakomita. Właśnie z tego powodu uważam, że nie należy karać drużyny za bardzo dobre występy. Wszyscy nasi zawodnicy zanotowali progres. Wystarczy podać przykłady Adriana Miedzińskiego czy Tomasza Golloba. Udało się zmontować fajną ekipę i mam nadzieję, że nie będzie trzeba tego burzyć.
A jak przebiega rehabilitacja Chrisa Holdera i Tomasza Golloba? Nie ma ryzyka, że ta dwójka nie będzie w pełni formy, kiedy rozgrywki wystartują?
- Nie ma żadnych obaw, żeby Chris Holder nie był gotowy do początku sezonu. Jestem przekonany, że jeśli będzie taka możliwość, to wsiądzie na motocykl w trakcie przerwy zimowej w Australii. U niego widać postępy. Przyjechał do nas na pierwszy mecz finałowy ze Stelmetem Falubazem i poruszał się na wózku. Podczas Grand Prix chodził już o kulach. Obiecał nam podczas finału, że następnym razem przyjedzie bez wózka i słowa dotrzymał. Widać, że u niego wszystko kręci się wokół kontuzjowanej pięty. Z miednicą jest już wszystko w porządku. Jestem przekonany, że nie będzie absolutnie żadnych problemów.
A Tomasz Gollob?
- Wszystko idzie w bardzo dobrym kierunku. Tomasz robi wszystko, żeby jak najszybciej wrócić do sportowej aktywności. Zobaczymy, być może uda mu się jeszcze w tym roku usiąść na motocyklu. Wszystko zależy, czy pozwoli mu na to zdrowie i czy będzie mieć taką ochotę. Na pewno przygotujemy mu tor, jeśli będzie miał potrzebę pojeździć.
Nauczeni tegorocznymi doświadczeniami w przyszłym sezonie będziecie mieć znacznie dłuższą ławkę?
- Ten sezon, który już za nami, nie był najszczęśliwszy. Mamy jakieś pomysły, żeby pod tym kątem odpowiednio zadziałać w przyszłości. Chcemy uniknąć sytuacji, które miały miejsce w tym roku. Niemal każdy zawodnik z pierwszego składu Unibaksu doznał kontuzji i nie mógł startować przez dłuższy okres czasu. To coś niewyobrażalnego. Limit pecha wyczerpaliśmy chyba na najbliższe 30 lat.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Kryjom będzie kryty przez Karkosika, kasa ta sama, nie będzie łaził po parku maszyn ale będzie gęgał!