Dawid Borek: W ENEA Ekstralidze osiągnąłeś średnią biegopunktową 1,524. Jesteś zadowolony z tego rezultatu?
Peter Ljung:
Nie jest najgorzej, ale wiem, że moja średnia mogła wyglądać o wiele lepiej. Chciałem wykręcić średnią w granicach 1,800, ale podczas sezonu przez pewien czas straciłem formę. W kilku spotkaniach pokazałem, że stać mnie na osiąganie dobrych wyników w biegach.
Zrealizowałeś założone przed sezonem cele?
- Kilka celów udało się osiągnąć - najważniejszym z nich było utrzymanie się Betard Sparty w Ekstralidze. Niektórych celów nie udało się niestety zrealizować. To daje mi impuls do dalszej pracy w przyszłości.
No właśnie. Pomogłeś wrocławskiemu klubowi w pozostaniu w ENEA Ekstralidze, choć przed sezonem Betard Sparta w oczach wielu obserwatorów była głównym kandydatem do spadku do I ligi.
-
Utrzymanie to wielki sukces i główny cel klubu na ten sezon. Klub i ja jesteśmy bardzo zadowoleni, że ta sztuka nam się udała. Już przed sezonem mówiłem, że drużyna na papierze, a zespół prezentujący się na torze to dwie różne rzeczy. Jak widać miałem rację.
W opinii wielu kibiców miałeś być jedynie zawodnikiem drugiej linii. Tymczasem ty w kilku meczach zdobywałeś dziesięć lub więcej punktów, czym udowodniłeś, że jesteś w stanie wygrywać z najlepszymi zawodnikami ligi.
- Wiem, że podczas kilku spotkań jechałem na wysokim poziomie. Miałem wtedy bardzo dobre dni. Teraz czeka mnie praca nad unikaniem słabszych występów. Jak już powiedziałeś miałem zarówno kilka udanych, jak też totalnie zepsutych meczów. Ciężko jest jednak zawsze prezentować się na wysokim poziomie, gdy niemal w każdym spotkaniu jadę pierwsze biegi z trzeciego lub czwartego pola startowego. Trudny inauguracyjny wyścig powoduje, że mecz staje się cięższy. Wciąż uczę się, aby sprostać tym przeciwnościom.
Czy przed rozpoczęciem sezonu wierzyłeś, że Betard Sparta zdoła utrzymać się w ENEA Ekstralidze?
-
Oczywiście. Wiedziałem, że mamy spore szanse, aby nie spaść z ligi. W drużynie było wielu wojowników. Sporo pomogła także świetna dyspozycja Taia Woffindena.
No właśnie. Wrocławski klub sporo zawdzięcza Taiowi Woffindenowi. Kto wie jak wyglądałaby sytuacja zespołu, gdyby Brytyjczyk nie jeździł tak dobrze. Spodziewałeś się, że "Woffy" w zakończonym niedawno sezonie zdobędzie tytuł mistrza świata, a także będzie liderem Betard Sparty?
- Tai ma za sobą fantastyczny sezon. To było świetne uczucie zobaczyć tak młodego zawodnika, który bardzo szybko przedarł się do światowej czołówki. Przed sezonem nie skupiałem się na tym, kto zdobędzie mistrzowski tytuł w Grand Prix, ale po sezonie mogę w pełni świadomie powiedzieć, że Woffinden w tym roku był najlepszym zawodnikiem na świecie.[nextpage]Jak ocenisz atmosferę panującą w drużynie z Wrocławia?
- Była po prostu świetna. To było niesamowite uczucie być częścią takiego zespołu, gdzie wszyscy wzajemnie sobie pomagali - od mechaników po trenera. Wszyscy wspólnie pracowaliśmy na dobro drużyny, zachowywaliśmy się jak prawdziwy zespół. W naszej ekipie myślą przewodnią było hasło "jeden za wszystkich, wszyscy za jednego".
Chciałbyś nadal reprezentować barwy Betard Sparty czy jednak skupisz się na poszukiwaniu nowego klubu?
- Jest jeszcze za wcześnie, aby mówić o konkretach. Musimy poczekać na to, jak rozwinie się sprawa z KSM. Sprawą mojej przyszłości zajmuje się mój menadżer i on wie na ten temat coś więcej.
W 2012 roku byłeś stałym uczestnikiem Grand Prix. Myślisz nad powrotem do elitarnego cyklu?
- Powrót do Grand Prix to mój główny cel. Najpierw muszę jednak ulepszyć moją jazdę o jeden poziom i osiągać lepsze wyniki. Wtedy postaram się zakwalifikować do cyklu.
Chciałbym cię jeszcze zapytać o indywidualne mistrzostwa Szwecji. W rundzie zasadniczej tych zawodów byłeś niemal bezbłędny, gdyż zdobyłeś 14 punktów. Wyścig finałowy nie był już tak udany, gdyż ostatecznie zająłeś trzecie miejsce. Jesteś rozczarowany końcowym wynikiem?
- Turniej o mistrzostwo Szwecji był rozgrywany w momencie, gdy moja jazda była na niskim poziomie. Nie prezentowałem się wtedy dobrze, więc byłem bardzo zadowolony po pierwszych pięciu wyścigach. W finale wybrałem jednak złe pole startowe. Potem nieodpowiednio ustawiłem sprzęt i zakończyłem zawody na trzeciej pozycji. Mimo wszystko czułem się zadowolony ze swojej postawy. Myślę, że gdybym uniknął błędów, to wygrałbym finał. Z taką formą jaką wtedy prezentowałem trzecie miejsce to dobry wynik.
Wiem, że kilku żużlowców rozpoczęło już przygotowania do kolejnego sezonu. Należysz do tej grupy?
- Tak. Już jakiś czas temu rozpocząłem planowanie przygotowań. Mam nowego trenera osobistego, z którym co tydzień trenuję sprawność fizyczną. Trener przygotowuje także odpowiednią dla mnie dietę. W kolejnym roku będę przygotowany najlepiej w mojej karierze i mam nadzieję, że te treningi pomogą mi dostać się na najwyższy poziom mojej jazdy na żużlu.
Założyłeś już sobie cele na sezon 2014?
- Chcę po prostu, aby kolejny rok był bardziej udany niż ten. Chciałbym jak najlepiej pomóc ligowym drużynom, a także spróbować ponownie zakwalifikować się do Grand Prix.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Po co Polonia broniła to coś ?