Sponsor wspomina Rifa Saitgariejewa: To był niepowtarzalny człowiek

 / Na zdjęciu: zawodnik wjeżdża w taśmę
/ Na zdjęciu: zawodnik wjeżdża w taśmę

17 lat nie ma już z nami Rifa Saitgariejewa - żużlowca, który w Ostrowie urósł do miana legendy. Przy okazji 1 listopada rosyjskiego żużlowca wspomina jego sponsor i przyjaciel, Jan Garcarek.

W tym artykule dowiesz się o:

Rifa Saitgariejewa wspominano już na różne sposoby. Pisanie co roku tych samych słów, że był wielkim człowiekiem i wybitnym żużlowcem jest truizmem. Z okazji 1 listopada postanowiliśmy poprosić o wspomnienie Rifa Saitgariejewa człowieka, który znał go doskonale. Jan Garcarek był nie tylko sponsorem, ale przede wszystkim przyjacielem Rifa. - My go traktowaliśmy jako członka naszej rodziny - powiedział dla SportoweFakty.pl Jan Garcarek.

- To był człowiek niepowtarzalny. Profesjonalista w każdym calu. Zawsze przygotowany do startu na sto procent. Nigdy nie narzekał, nie skarżył się na kłopoty sprzętowe czy inne problemy. Każdy pieniądz zainwestowany w tego człowieka czy to poprzez remont silnika czy inną pomoc, był odpłacany niesamowitą postawą na torze - wspomina nasz rozmówca.

Zapytaliśmy Jana Garcarka, jak zaczęła się znajomość z Rifem Saitgariejewem. Rif był bowiem pierwszym i nie ostatnim rosyjskim żużlowcem, którego pod swoje skrzydła wziął sponsor z Ociąża pod Ostrowem. - To był początek 1994 roku, kiedy to Rif Saitgariejew rywalizował o miejsce w składzie ówczesnej Iskry bodajże z Władimirem Trofimowem i Władimirem Woronkowem. Początkowo Rif przegrywał tę walkę. Podszedłem do niego po jednym z treningów. Zobaczyłem, jakim sprzętem dysponuje i jak stara się wyciągnąć z niego wszystko co możliwe. Zaproponowałem, by przyjechał do nas. Nasza współpraca rozpoczęła się od przygotowania mu jednego silnika u Andrzeja Krawczyka. Rif na tym sprzęcie nie miał sobie równych i wywalczył miejsce w składzie drużyny, a później stał się jej liderem - opisuje początki współpracy z rosyjskim żużlowcem Jan Garcarek.

Sponsoring szybko przerodził się w przyjaźń, a współpraca pomiędzy braćmi Garcarkami, a Rifem Saitgariejewem wybiegała daleko poza ramy jakie łączą sponsora i żużlowca. - Z całą pewnością między nami była przyjaźń. Rifa traktowaliśmy jak rodzinę. On też czuł się jak członek naszej rodziny - podkreśla Garcarek.

Wszystko zostało przerwane w feralny czwartek, 6 czerwca 1996 roku, kiedy to doszło do makabrycznego wypadku podczas meczu Iskry Ostrów z Unią Leszno. - Od tamtego wydarzenia minęło ponad 17 lat, a proszę mi wierzyć, że ja potrafię wszystko, co się wtedy zdarzyło odtworzyć z najdrobniejszymi szczegółami. Był nawet jeden moment nadziei, że może Rif z tego wyjdzie. To było dwunastego dnia po tym tragicznym wypadku. Z żoną i córkami Rifa byliśmy w szpitalu przy jego łóżku. Wydawało nam się, że Rif poruszył prawą nogą. Ożyła jeszcze nadzieja na cud. Niestety, to był koniec, bo tego samego dnia Rif od nas odszedł - wspomina Garcarek.

Jan Garcarek ma w pamięci także pożegnanie Rifa Saitgariejewa z Ostrowem. - Transport trumny do Warszawy, kiedy to tłumy ludzi żegnały Rifa od szpitala do rogatek miasta. Takich chwil się nie zapomina - dodał nasz rozmówca, który przyznaje, że jeszcze przez 5-6 lat od śmierci Rifa utrzymywał kontakt z żoną zmarłego żużlowca. - Na każde święta dzwoniliśmy do siebie. Kontakt urwał się po śmierci Rinata Mardanszina. Ostatnio trochę udało się odświeżyć informacje o rodzinie Rifa dzięki Denisowi Gizatullinowi. Nie rozmawiałem bezpośrednio z żoną Rifa, ale dzięki "Gizie" wiem, że rodzina Saitgariejewa ma się dobrze. Córki Rifa już założyły swoje rodziny. Jestem przekonany, że gdyby nie tragiczna śmierć, Rif Saitgariejew do dzisiaj byłby związany z Ostrowem i pozostałby u nas - kończy Jan Garcarek.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Rif Saitgariejew, choć w Ostrowie startował przez niespełna dwa sezony, na zawsze został w pamięci miejscowych kibiców
Rif Saitgariejew, choć w Ostrowie startował przez niespełna dwa sezony, na zawsze został w pamięci miejscowych kibiców
Źródło artykułu: