Kamil Cieślar przejdzie leczenie komórkami macierzystymi. "To dla mnie ogromny sukces"

Kamil Cieślar od ponad trzech lat walczy o powrót do pełnej sprawności. 21-latek w najbliższym czasie przejdzie leczenie komórkami macierzystymi. Problemem jest jedynie brak odpowiednich środków.

W tym artykule dowiesz się o:

Dramat Kamila Cieślara rozegrał się na początku czerwca 2010 roku. Podczas zawodów młodzieżowych rozgrywanych na torze w Częstochowie Cieślar na drugim łuku wpadł w Marcina Bubla, który miał wówczas problemy z opanowaniem motocykla i wykręcił "bączka". Rybniczanin z impetem uderzył o dmuchaną bandę i kilka minut później został odwieziony do szpitala. Po pierwszych diagnozach lekarze podejrzewali uraz kręgosłupa.

W szpitalu Kamil Cieślar przeszedł dwie operacje. Po drugiej stwierdzono uraz rdzenia kręgowego. Kamil ma kurczowe porażenie kończyn dolnych. Potrzebna mu jest długotrwała i kosztowna rehabilitacja. Od tego momentu porusza się on za pomocą wózka inwalidzkiego, lecz nie zamierza się poddawać. Walka Cieślara o powrót do zdrowia trwa już ponad trzy lata. - Codziennie przechodzę rehabilitację, dwa razy w tygodniu jeżdżę na specjalne maszyny, które pomagają mi w chodzeniu. Pięć razy w tygodniu jeździ do mnie rehabilitant, więc dzień jest zapełniony - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl wychowanek Rybek Rybnik.

Przed 21-latkiem pojawiła się szansa na odzyskanie sprawności. Cieślar po długich staraniach zakwalifikował się na leczenie komórkami macierzystymi. To pionierska metoda leczenia różnych chorób i urazów. Kilka dni temu do Kamila dotarła informacja, że przejdzie terapię. Cieślar nie ukrywa z tego powodu radości, lecz jednocześnie potrzebuje pokaźnych środków finansowych, by móc wyjechać na leczenie, które odbędzie się w New Delhi lub Bangkoku. - To, że dostałem się na terapię komórkami macierzystymi jest dla mnie ogromnym sukcesem, bo samo zakwalifikowanie się tam, to już 80 procent sukcesu. Jeszcze się do czegoś nadaję. Na dzień dzisiejszy blokadą są pieniądze, które muszę zbierać jakby nie było od nowa. Zgodnie z obowiązującym prawem pieniądze z fundacji nie mogą zostać wykorzystane poza granicami naszego państwa, a koszty nie są małe, bo 40 dni w Indiach czy Tajlandii kosztuje około 100 tysięcy złotych - przyznał Cieślar.

Mieszkający w Rybniku Cieślar może liczyć na wsparcie kibiców z całej Polski, a także osób, które nie interesują się czarnym sportem. Zainteresowani pomocą kontuzjowanemu żużlowcowi mogą przekazać 1 procent podatku (więcej informacji tutaj). Cieślar przyznaje, że dzięki temu może kontynuować rehabilitację. - Z całego serca chcę podziękować osobom, które wpłacają na mnie 1 procent podatku. Wbrew pozorom strasznie mi pomagają. Dzięki kibicom i zwykłym ludziom mogę nie przerywać swojej rehabilitacji. To oni zwiększają moje szanse na wrócenie do pełni sprawności - powiedział 21-latek.

Mimo kontuzji Cieślar może liczyć na wsparcie swojego klubu - Dospel Włókniarza Częstochowa. Włodarze Lwów nie zapominają o nim i przy każdej nadarzającej się okazji robią wszystko, by mu pomóc. Podczas październikowego turnieju o Puchar Prezydenta Miasta Częstochowy zorganizowana była sprzedaż specjalnych cegiełek, a dochód z nich przeznaczony był na rehabilitację Kamila. Jednymi z osób, które mocno zaangażowały się w pomoc Kamilowi są Ewelina i Artur Sukiennikowie- Chciałbym podziękować Państwu Sukiennikom oraz pozdrowić wszystkich kibiców czarnego sportu i życzyć im wszystkiego najlepszego na sezon 2014 - zakończył Cieślar.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Kamil Cieślar od ponad trzech lat walczy o powrót do pełnej sprawności
Kamil Cieślar od ponad trzech lat walczy o powrót do pełnej sprawności
Źródło artykułu: