Chodzi o to, iż wielu polskich żużlowców - zwłaszcza juniorów ale także seniorów startujących w I i II lidze, w obliczu nowych warunków umowy z klubem, będzie musiało podjąć decyzję - czy dalej jeździć na żużlu, czy poszukać sobie zajęcia, które umożliwi utrzymanie siebie i rodziny.
Czytając Zbiór Zasad Regulujących Stosunki Pomiędzy Zawodnikiem i Klubem - PZM, odnoszę wrażenie, iż osoby układające te zapisy zakładają, że każdy zawodnik ścigający się na żużlu w Polsce, otrzymuje wystarczające środki z klubów lub jest wystarczająco bogaty aby móc poradzić sobie w tym trudnym żużlowym świecie.
Na samym początku, chciałbym zauważyć, ze nie jestem przeciwnikiem regulaminów, jednak uważam, że powinny one być pisane w taki sposób, aby mogły być stosowane zarówno w stosunku do najlepiej, jak i najsłabiej zarabiających zawodników.
Mam świadomość, że ten opis nie zmieni wiele, jednak mam nadzieję, że zwróci on uwagę na sprawę z innej perspektywy. Od zawsze obracałem się w żużlu przy klubach czy zawodnikach, dla których pieniądze nie stanowiły problemu w uprawianiu tej dyscypliny sportu, jednak po ostatnim sezonie, spostrzegłem wiele szczegółów, które wcześniej były poza zasięgiem mojego wzroku.
Dla zrozumienia tematu, zacznę od wyliczenia kosztów, ponoszonych przez przeciętnego zawodnika, startującego tylko i wyłącznie w Polsce, bo to nas wszystkich najbardziej interesuje. Zakładam, że zawodnik posiada jeden motocykl z poprzedniego sezonu, uczestniczy w pięciu treningach i dwóch sparingach przed sezonem, 14 meczach ligowych, 13 piątkowych treningach przed ligą oraz w pięciu imprezach PZM - zawodnik delegowany przez klub (zaznaczam, że junior startuje w imprezach młodzieżowych oraz trenuje częściej, co oczywiście zwiększa koszty sezonu - np. koszt odbycia treningu czy młodzieżówki to około 400 zł, a przy użyciu nowych opon 800 zł).
Koszty i inwestycje przedsezonowe:
- jedna nowa kompletna rama motocykla - bez osłon - 14 000 - 18 000 zł
- jeden nowy silnik - 18 000 - 30 000 zł
- 1 nowy gaźnik - 3 500 zł
- 61 opon tylnych (3 szt. na mecz) - 11 590 zł
- 39 zł litr oleju silnikowego na mecz (1-3 litr na mecz/trening) - 1 560 - 4 680 zł
- 52 tarczki sprzęgła (2 szt. na mecz) - 7 800 - 13 000 zł
- 6 nowych przekładek aluminiowych sprzęgła - 1 000 - 1 400 zł
- 1 kombinezon + 2 komplety osłon motocykla + 2 siedzenia - 5 000 - 10 000 zł
- 1 para butów + laczek - 1 000 - 3 000 zł
- Gruntowny remont jednego silnika przed sezonem z wymianą zaworów, prowadnic zaworowych, gniazd zaworowych, sprężyn zaworowych, tłoka wraz z pierścieniami oraz cylindra to koszt w granicach - 6 000 - 10 000 zł
- 8 remontów silnika (wymiana sprężyn zaworowych, pierścieni tłoka, robocizna). Zakładam, że zawodnik serwisuje silnik co 25 wyścigów (5 biegów x 21 imprez = 130 biegów), (4 biegi x 18 treningów = 72 biegi), co daje w sumie 202 wyścigi - 9 600 - 32 000 zł
- Przejazd na zawody około średnio 500 km x 26 = 13 000 km (1040 litrów paliwa) - zużycie paliwa 8 litrów na 100km (5,40 zł za litr) daje nam koszt paliwa w wysokości - 6000 zł
Co daje nam odpowiednio sumę: 85 050 - 153 170 zł i są to ceny netto!
Suma wręcz nierealna dla młodych zawodników i klubów, które niby "szkolą" młodzież lub kontraktują zawodników w "biedniejszych" klubach!
Jest to kosztorys minimalistyczny, a w wyliczeniach nie ująłem kosztów serwisowania busa, awarii motocykla lub zniszczeń spowodowanych upadkiem, dostarczenia silników do tunera, wyżywienia podczas wyjazdów oraz zatrudnienia mechanika czy zakupu dodatkowego silnika. Należy również przypuszczać, iż zawodnik który utrzymuje się wyłącznie z uprawiania tego sportu powinien osiągnąć jakiś dochód.
W rzeczywistości wygląda to tak, że bardzo wielu polskich żużlowców, zwłaszcza w niższych ligach, nie może pozwolić sobie na zakup nowych ram czy silników, a sprzęt który kompletują na sezon pochodzi od "bogatszych" zawodników dla których jest on po sezonie już bezużyteczny. Nie jest to nic złego, ale każdy kibic czy działacz żużlowy przed oceną wyników zawodnika i jego finansowych oczekiwań, powinien zdawać sobie sprawę, że często te wyniki ograniczone są możliwościami posiadanego sprzętu. Dlatego też zawodnikom jak i działaczom powinno zależeć na tym, aby ten sprzęt był możliwie najlepiej doinwestowany.
I tutaj chciałbym się odnieść do nowych zapisów w/w regulaminu, które wręcz uniemożliwiają pozyskanie dodatkowych środków przez zawodnika od indywidualnych sponsorów. Rozumiem, że kluby muszą dbać o swoich sponsorów i nie mogą pozwolić na kolizję branżową ze sponsorami klubu lub SE/PZM - można taki zapis zamieścić w kontrakcie, ale bardzo często indywidualni sponsorzy zawodnika są to małe firmy, do których kluby nie potrafią albo nie chcą nawet dotrzeć. Mam na myśli darczyńców, którzy przekazują zawodnikowi stosunkowo małe kwoty (np. 1 000 zł na sezon), które przy zebraniu kilku lub kilkunastu takich firm czy nawet osób prywatnych, stanowią dużą część budżetu młodych lub startujących w niższych ligach zawodników. Nie potrafię zrozumieć dlaczego nie można wydzielić miejsc reklamowych na kombinezonie i osłonach zawodnika wyłącznie do jego dyspozycji, co mógłby wykorzystywać przy rozmowach z potencjalnym sponsorem.
W chwili obecnej mamy tak, że zawodnik z Ekstraligi za zgodą klubu jest ograniczony do maksymalnie dwóch logotypów w wyznaczonych do dyspozycji klubu lokalizacjach, natomiast zawodnik niższych lig, musi czekać za deklaracją klubu co do miejsc reklamowych. Każdy kto kiedykolwiek obracał się w marketingu wie, że prace nad budżetem firm na nadchodzący rok, kończą się listopadzie lub najpóźniej w grudniu. Mam nieodparte wrażenie, że kluby przystają na takie zapisy i nie wnoszą żadnych zastrzeżeń, bo są one niewątpliwe korzystniejsze dla nich. Twierdzę też, że mają one również za zadanie sprawić, aby ludzie czy firmy chcące sponsorować żużel, przyniosły pieniążki bezpośrednio do klubów.
Nie oszukujmy się jednak... w rzeczywistości jest tak, iż wielu sponsorów woli przekazać swoje środki indywidualnie zawodnikowi dlatego, że nie są to ogromne sumy i czują się bardziej "potrzebni" w takiej relacji, a inni nierzadko są w konflikcie z włodarzami klubowymi i nie zgadzają się z decyzjami podejmowanymi w klubie, jednak miłość do speedwaya sprawia, że wciąż chcą pomagać zawodnikom indywidualnie. Proszę nie odnosić tego do konkretnych klubów, bo takie sytuacje zdarzają się we wszystkich klubach i wszystkich ligach. Protestuję przeciwko teorii PZM i pośrednio klubów, która sprowadza się do stwierdzenia: "jeśli ja nie dostanę "potencjalnych" pieniędzy, to zrobię wszystko, aby utrudnić pozyskanie takiego sponsoringu indywidualnie przez zawodników!" Wszyscy zainteresowani powinien zrozumieć, że bez klubów nie będzie pracy, a bez zawodników nie będzie klubów.
Dlatego regulamin powinien być spisem kompromisów, które pomogą istnieć zarówno klubom, jak i zawodnikom na zasadzie partnerstwa biznesowego, o co gorąco apeluję!
Dariusz Sajdak
***
Dariusz Sajdak - mechanik znany w branży żużlowej od 1992 roku. W przeszłości związany z klubem w Toruniu, gdzie zawodu uczył się pomagając zawodnikom krajowym jak i zagranicznym. Należeli do nich Jacek Krzyżaniak, Krzysztof Kuczwalski, Wiesław Jaguś, Tomasz Bajerski, Mark Loram oraz Ryan Sullivan. W latach 2001-2004 był członkiem teamu Tony Rickardssona. Od 2004 roku związany z Jasonem Crumpem. W minionym sezonie był szefem VC Racing Team.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie nowy fanpage na Facebooku. Zapraszamy!