Reaktywacja żużla w Świętochłowicach? Miłość do sportu nie wystarcza
Choć świętochłowicka "Skałka" zniknęła z żużlowej mapy Polski, śląski klub cały czas funkcjonuje. Miasto miało wiele planów związanych ze stadionem, przyszłość jednak wciąż niepewna.
Skromny początek i skromny koniec
Za pierwszą, prawdziwą ikonę sportu w Świętochłowicach uważa się żużel. To właśnie ten sport za sprawą Roberta Nawrockiego na początku lat 50-tych pojawia się na tzw. Hasioku w sąsiedztwie Huty "Florian". Tor zostaje odebrany 22 lipca 1951 roku w święto państwowe. Sezon później drużyna liczy zaledwie czterech zawodników i dwie maszyny. W składzie: Nawrocki, Makuła, Staneczko i Klima - zawodnicy walczą w regionalnej lidze maszyn przystosowanych.
Dzięki przeniesieniu Centralnej Sekcji Żużlowej "Stal", świętochłowicka drużyna rozwija się i startuje w lidze krajowej. Największymi talentami zespołu są: Paweł Waloszek, Jan Mucha, Jerzy Kochman, czy Krzysztof Zarzecki. Z pewnością najlepsze lata dla miejscowych żużlowców i kibiców to 1969-73. Wówczas drużyna bryluje na torach I-ligowych. W tym czasie zdobywa trzy srebrne medale oraz jeden brązowy. Jest jedną z najlepszych drużyn w Polsce. Po fali sukcesów przenosi się na nowy obiekt. Jest nim popularna "Skałka" przy Bytomskiej.Po roku 2002 nie zapomniano jednak, co to żużel. Na terenie stadionu OSiR "Skałka" odbywają się między innymi Młodzieżowe Indywidualne Mistrzostwa Śląska, czy Turniej o Puchar Odrodzenia Śląska. W latach 2006-2007 przy Bytomskiej, funkcjonuje także liga amatorska. Jak twierdzi prezes Śląska Świętochłowice, w tym czasie były jeszcze nadzieje na odbudowę klubu - Tor miał licencję i nawet prowadziliśmy szkółkę przez dwa lata. Ostatnim wychowankiem naszego klubu był Grzegorz Stróżyk. Wtedy były ostatnie powiewy i szanse na to, by klub dalej funkcjonował.
Słońce długo nie świeciło nad świętochłowicką Skałką. W ostatnim roku konieczny był remont band, by tor uzyskał licencję. Mimo wielu prób i dyskusji z różnymi organami, nikt nie wyasygnował potrzebnej kwoty na modernizację ogrodzenia.
- Zwróciłem się nawet z prośbą do Polskiego Związku Motorowego. Próbowałem zdobyć jakieś pieniądze na szkolenie młodzieży, tym samym na konieczny remont band. Była to kwota w granicach 20 tysięcy, ale pieniędzy nie otrzymaliśmy. Wtedy już nie było dla nas żadnej pomocy z jakiejkolwiek strony. Nie mogliśmy przedłużyć licencji. Od tego czasu w zasadzie tor nie nadaje się do jazdy - powiedział Michał Widera.
Obecnie prowadzone jest wiele dyskusji na temat poznańskiego Golęcina. Dzięki pieniądzom z budżetu obywatelskiego, w tym roku zostanie wyremontowany stadion Olimpii. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, jesienią klub z Wielkopolski będzie mógł ubiegać się o licencję na prawo startu w II lidze.- Reaktywacja takich ośrodków jak ten w Świętochłowicach nie jest wykluczona. Możliwe, że na bazie historycznej coś nowego w takich miejscach w najbliższych latach rzeczywiście powstanie. Myślę, że działania wspierające odbudowę dawnych ośrodków powinny być naszym priorytetem - powiedział Adam Krużyński.
Jest drużyna, nie ma obiektu
Świętochłowicki problem to jednak nie tylko sam tor i bandy wokół niego. Stadion OSiR, choć kilkadziesiąt lat temu gościł kilkutysięczne grono fanów, niszczeje. Obiekt jest zamknięty przez Inspektora Nadzoru Budowlanego, co jest równoznaczne z zakazem organizowania imprez masowych.
Zdaniem wielu, do prowadzenia klubu niezbędny jest wkład samorządu miejskiego. O ile łatwiej jest pracować działaczom z Rybnika, czy Leszna; tym trudniej jest osiągnąć sukces klubom, które otrzymały o wiele niższe dotacje z miasta. Śląsk Świętochłowice mimo tego, że funkcjonuje i kontraktuje zawodników - nie dostaje pieniędzy z Urzędu Miejskiego.
- My, jako drobni przedsiębiorcy, czy funkcjonujący tutaj na zasadzie stricte społecznym nie jesteśmy w stanie nic zrobić. Śmiem twierdzić, że sam tor to problem mniejszej rangi. Najważniejszy jest cały obiekt, który wymaga gruntownego remontu. Przed nami ostatni rok wyborczy, być może pojawi się jakiś projekt. Jednak, jako funkcjonujący oficjalnie podmiot, który jest w stanie coś tutaj zrobić, nie mieliśmy ze strony pana prezydenta żadnych informacji - powiedział Michał Widera.