Po bandzie (1): Cenimy się nisko, sprzedajemy się tanio
Cenimy się nisko i sprzedajemy się tanio. Taki jest mój wniosek, kiedy słucham doniesień, za ile chcemy sprzedać nazwę PLŻ - pisze w swoim felietonie "Po bandzie" Witold Skrzydlewski.
Doszło do tego, że zostałem felietonistą. Największy grabarz polskiego żużla w takiej roli. Niezłe jaja. Tego się nie spodziewałem, ale skoro pojawiła się propozycja ze strony redakcji SportoweFakty.pl, to powiedziałem, że czemu nie. Przyznam, że trochę się tego jednak obawiam, bo jak pewnie niektórzy wiedzą dyplomacja nie jest moją mocną stroną. Zawsze mówiłem, co myślę i robiłem to w sposób bardzo bezpośredni. Skrzydlewski lubił i lubi zadymy. Tak pewnie już zostanie, bo taki jestem. Nie widzę zresztą powodu, dla którego miałbym się zmieniać. Będę jednak dzielić się swoimi spostrzeżeniami na tematy, które w mojej ocenie są ważne z punktu widzenia rozwoju sportu żużlowego. Nie chodzi mi o skandale, tylko o konkretne przedstawianie problemów, które uważam za naprawdę istotne.
Cenimy się nisko, sprzedajemy się tanio
Ostatnio mieliśmy spotkanie prezesów klubów PLŻ. Odbyło się ono na "moim podwórku" w Łodzi. Dziwna sprawa. Nie wiem do końca, jak działają moi koledzy i po co odbywają się takie zjazdy. Byłem na nim jedyną osobą, która zadawała jakiekolwiek pytania i próbowała drążyć pewne kwestie. Ale mniejsza z tym.
Zastanawiam się, dlaczego wszyscy tak entuzjastycznie podchodzą do tematu sponsora PLŻ. Czy nikt nie ma wrażenia, że cenimy się naprawdę nisko i przez to sprzedajemy się zbyt tanio?
Wszędzie mówi się o kwocie rzędu 600 tysięcy złotych. Podkreślmy jednak, że to suma, którą należy zapłacić telewizji za to, żeby pokazywała spotkania PLŻ. Sam sponsor ma dać znacznie mniej. W mojej ocenie może to być połowa tej kwoty. Część mają zorganizować przecież władze polskiego żużla.Mam żal do władz polskiego żużla. Nie zostaliśmy wcześniej powiadomieni. Za takie pieniądze to na sponsoring może skusiłaby się nawet firma Skrzydlewska. Mówię poważnie. Teraz jest musztarda po obiedzie, bo mamy za mało czasu, a poza tym pewne środki zostały zaplanowane na coś innego. Uważam, że za tę sumę, o której mówi się w mediach, byłoby znacznie więcej chętnych na sponsoring ligi. Powinniśmy doceniać trochę bardziej nasz żużel, a nie cieszyć się, że ktoś chce nam coś dać. GKSŻ poszła po najmniejszej linii oporu. Popełniony został grzech zaniechania. Sponsora zresztą nie szukaliśmy za długo i za daleko. Nazwę chcemy "opchnąć" za promocyjną cenę komuś, kto był blisko tej całej zabawy w ostatnich latach. Czy tak to powinno działać? Moim zdaniem nie...
Witold Skrzydlewski
Od redakcji: Witold Skrzydlewski jest prezesem Orła Łódź i głównym sponsorem tego klubu. To dzięki niemu od lat funkcjonuje sport żużlowy w Łodzi. Felietony jego autorstwa będą pojawiać się na łamach portalu SportoweFakty.pl raz w tygodniu.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>