Zaległości Lechma Startu Gniezno wobec Sebastiana Ułamka wynoszą 560 tysięcy złotych. Jesienią, przed rozpoczęciem procesu licencyjnego, obie strony doszły do porozumienia. Ułamek miał otrzymać 80 procent swojego wynagrodzenia, a pierwsza rata, w wysokości 100 tys. złotych, powinna trafić na jego konto jeszcze w grudniu.
Jak tłumaczy Przewodniczący Rady Nadzorczej Startu Gniezno, Robert Łukasik, klub nie mógł zapłacić pieniędzy z powodu postępowania upadłościowego. - Wszystkie dokumenty związane z zaległościami finansowymi zostały złożone do sądu i to on będzie teraz decydować w jaki sposób zostaną dokonywane spłaty - wyjaśnia Łukasik.
Zdaniem prawnika Przemysława Nasiukiewicza, sprawa nie jest jednak taka oczywista. - Jeżeli ustawa nie stanowi inaczej, upadły sprawujący zarząd własny jest uprawniony do dokonywania czynności zwykłego zarządu. Na dokonanie czynności przekraczających zakres zwykłego zarządu wymagana jest zgoda nadzorcy sądowego (art. 76 ust. 3). Ustawa nie definiuje, co należy rozumieć pod pojęciem "zwykłego zarządu", a tym samym, jakie czynności mogą być wykonane przez upadłego bez konieczności uzyskiwania zgody nadzorcy sądowego - zauważa Nasiukiewicz.
Zdaniem prawnika, istnieje duże prawdopodobieństwo, iż uchylanie się Startu Gniezno przed zapłaceniem zaległego wynagrodzenia Ułamkowi jest bezpodstawne. - Niewątpliwie należy przyjąć, że do zwykłego zarządu powinno zaliczać się wszystkie sprawy bieżące związane z funkcjonowaniem przedsiębiorstwa upadłego. W analizowanej sprawie, trzeba odpowiedzieć na pytanie czy zapłata przez spółkę na rzecz zawodnika jest wykonaniem zawartego układu. Jeśli tak to uchylanie się przez klub od świadczenia na rzecz żużlowca uznać trzeba za bezpodstawne - dodał Nasiukiewicz.
Zgodnie z zapowiedzią Roberta Jabłońskiego, będącego menedżerem Sebastiana Ułamka, sprawa ta znajdzie swój finał w Trybunale PZM. Głównym argumentem, jaki zostanie podniesiony przez stronę zawodnika będzie fakt, iż porozumienie o spłacie wynagrodzenia zostało zawarte w momencie gdy klub z Gniezna miał złożony wniosek o ogłoszenie upadłości układowej. - Zawierając z nami porozumie, pan Łukasik doskonale zdawał sobie sprawę, że toczone będzie postępowanie upadłościowe. Wówczas uważał, że raty będą regularnie spłacane. Teraz, w rozmowie z mediami, mówi jednak coś zupełnie innego - podkreśla menedżer Ułamka.