Wykorzystując moment, że dotychczasowe umowy na relacjonowanie meczów ligi szwedzkiej dobiegają końca, przedstawiciele wszystkich klubów skierowali do SVEMO pismo, w którym wnioskują o znacznie korzystniejszy dla klubów podział pieniędzy za prawa do transmisji.
Według obliczeń, wartość telewizyjnego produktu wynosi 3,5 miliona koron szwedzkich. Z tej kwoty tylko 23 procent trafiało do klubów, a pozostały zysk lokowany był na koncie federacji. Zdaniem przewodniczącego ESS Larsa Berlina, działacze SVEMO wymyślili i kurczowo trzymają się prostego sposobu na zabieranie większości zysku.
- To kluby organizują mecze i ponoszą wszelkie ryzyko z tym związane. Federacja niczym nie ryzykuje, jest tylko biernym obserwatorem, a zabiera zdecydowaną większość pieniędzy - powiedział w wywiadzie dla stacji SVT Sport. - Sprawa ciągnie się od 2008 roku, kiedy zawłaszczyli sobie wszystkie bez wyjątku prawa marketingowe. Musimy to zmienić. Chcemy by 80 procent trafiało do klubów - dodał.
Spotkanie Stowarzyszenia ESS, działaczy SVEMO i przedstawicieli kubów w omawianej sprawie zaplanowano na 12 kwietnia.