Przewodniczący Głównej Komisji Sportu Żużlowego - Piotr Szymański w rozmowie z naszym serwisem przybliżył okoliczności, w jakich doszło do przyznania dzikiej karty na GP Europy dla Adriana Miedzińskiego. Ze stanowiskiem przewodniczącego GKSŻ nie zgadza się jeden z organizatorów tego turnieju.
Oświadczenie Leszka Tillingera:
W nawiązaniu do wypowiedzi Pana Przewodniczącego GKSŻ Piotra Szymańskiego, chciałbym sprostować kilka tematów poruszonych przez niego. Jestem od 1998 r. przy organizacji GP w Bydgoszczy i nie tylko i za każdym razem klub występował pisemnie do PZM z propozycją przyznania wytypowanemu zawodnikowi "dzikiej karty".
Z mojej wiedzy a chyba taką posiadam to wypowiadałem się w mediach, że liczę na zmianę decyzji Tomka i dlatego wypadało z naszej strony jeszcze poczekać ponieważ zgłoszenie do FIM wysyła się na jeden miesiąc przed imprezą. Nie był Pan przy moich rozmowach z Tomkiem i po co Pan się wypowiada. Ja i klub chciał być fair wobec tak zasłużonego zawodnika. Wiadomo mi jeszcze, że rozmawiał Pan przewodniczący z Prezesem Polkowskim ale na zasadach faktów dokonanych, ja byłem za Dudkiem ale Cieślak postawił na Miedzińskiego - siedziałem obok jak ta rozmowa telefoniczna przebiegała. MY nie mamy pretensji o to jaki zawodnik jest wytypowany tym bardziej, że to decyzja trenera kadry a obydwaj zawodnicy byli w kręgu naszych zainteresowań startem z "dziką kartą".
Panie przewodniczący wydaje mi się, że u nas w klubie z komunikacją jest ok co nie zauważam u Pana.
z poważaniem Leszek Tillinger
Od redakcji: Tekst oświadczenia Leszka Tillingera został zamieszczony w oryginale.