Czym skorupka za młodu...
W ostatnich tygodniach pogoda nas rozpieszczała, co w odróżnieniu od zeszłorocznych powrotów zimy w kwietniu niewątpliwie pobudza nasze żużlowe zmysły i przyprawia o szybsze bicie serca. Odbyły się już pierwsze test mecze, bo trenujemy w tym roku w zasadzie od początku marca. Jak zwykle kibice próbują potwierdzić swoje zdanie na temat siły poszczególnych zespołów i ich potencjału sportowego, a także już przed sezonem zawiesić medale faworytom na ich piersiach. Ja jednak dziś nie chciałbym pisać o moich ocenach czy przewidywaniach na sezon 2014 i wymieniać moich faworytów w poszczególnych rozgrywkach.
Chciałbym przedstawić swój pogląd dotyczący żużlowej młodzieży i jej wpływu na wyniki żużlowych klubów. Zależy mi na tym, żeby odnieść się do problemu, jakim niewątpliwie jest w dzisiejszym żużlu hermetyzacja i bardzo niewielki dopływ nowych talentów. Wydawałoby się, że regulaminy rozgrywek dla poszczególnych lig skonstruowane przez Ekstraligę czy Główną Komisję Sportu Żużlowego pomagają czy wręcz powodują, iż szkolenie w klubach idzie pełną parą, a nowi adepci gremialnie odwiedzają szkółki żużlowe w celu sprawdzenia swoich predyspozycji i stawiania pierwszych kroków w czarnym sporcie. Każdy z klubowych prezesów ma świadomość wagi punktów zdobywanych przez szóstego i siódmego zawodnika każdego zespołu. Ostatnie sezony pokazały, jak wiele mogą wnieść do końcowego wyniku zespołu skutecznie wprowadzone zmiany - rezerwy z wykorzystaniem juniorów i jak często dobre starty i wyniki młodzieżowców przeważają o losach poszczególnych meczów.
Czy aby jednak na pewno taki właśnie efekt powodują istniejące i modyfikowane przepisy o zawodnikach poniżej 21 roku życia? Osobiście obserwując nowe żużlowe twarze, które pojawiły się w ostatnich sezonach, mam wątpliwości. Są chlubne wyjątki tak jak Patryk Dudek, Paweł Przedpełski, Bartosz Zmarzlik, Szymon Woźniak, Oskar Fajfer, Piotr Pawlicki, Tobiasz Musielak i kilku innych. Czy są to właśnie typowi młodzi adepci przychodzący do szkółek żużlowych z powodu ich dostępności i otwartości na nowych adeptów żużlowych? Nie.
Ich wyniki i przygoda z żużlem to efekt często wręcz heroicznej walki rodziców o zapewnienie jak najlepszych warunków do rozwijania pasji i talentu dzieci. To właśnie pieniądze wykładane przez tych fanatycznie nastawionych do żużla swoich dzieci rodziców pozwalają im na osiąganie dobrych wyników sportowych i rozwój karier. To właśnie determinacja rodziców daje szanse na wyniki sportowe. Oczywiście, są również kluby, które w odpowiednim czasie, jeżeli prowadzą rozsądną politykę szkolenia młodzieży, włączają się w ten proces udostępniając infrastrukturę, kadrę szkoleniową i wszystkie niezbędne elementy do prowadzenia treningów i szkolenia tychże adeptów.
Żużel w tym właśnie zakresie niewiele różni się od innych sportów, bo przecież nie byłoby sióstr Radwańskich czy Roberta Kubicy, a nawet Otylii Jędrzejczak i Roberta Lewandowskiego bez determinacji i pieniędzy wydanych na ich kariery przez rodziców i opiekunów. Pewnie fani żużlowi wytkną mi, że żużel jako sport jest drogi, bo wymaga nakładów na sprzęt, który się zużywa i wymaga ciągłych inwestycji. Racja i pełna zgoda, ale czy by wychować piłkarza czy pływaka, tenisistkę i golfistę nie trzeba wydawać pieniędzy nie tylko na buty piłkarskie, rakiety tenisowe czy pływackie czepki? Oczywiście, że tak, bo każdy sport to dziesiątki godzin spędzonych na boiskach, pływalniach, torach czy kortach, a to setki i tysiące złotych zainwestowane w obozy treningowe, indywidualnych trenerów, koszty przejazdu na mecze, sparingi, turnieje, to praca specjalistów - trenerów, dietetyków, psychologów sportowych itp. I wcale żużel nie wydaje mi się sportem najdroższym i z pewnością takim, w którym nie ma możliwości na pojawienie się rodziców gotowych na wydatki i inwestycje w swoje pociechy w zdecydowanie szerszym gronie jak dziś.
Chciałbym zastanowić się nad zmianami systemowymi, które mogłyby doprowadzić do poprawy szkolenia w Polsce. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że części tych pomysłów nie da się wprowadzić natychmiastowo, ale przecież sam proces szkolenia to z założenia rzecz długoterminowa.
Powołanie do życia Akademii Żużlowych
Brakuje niestety systemu, brakuje również wizji i celów oraz wypracowanych metod i know how, a być może brakuje zwykłego komercyjnego pomysłu na stworzenie akademii żużlowych pod patronatem klubów czy byłych zawodników. One mogłyby być też stworzone na potrzeby komercyjnego szkolenia teamów żużlowych przez zespoły specjalistów, praktyków, trenerów pod skrzydłami których dzieci zaangażowane mogłyby szkolić się i nabywać doświadczenia. Tak właśnie działają piłkarskie, tenisowe, golfowe akademie, tak właśnie zorganizowany jest świat dziecięcego cartingu, przedszkola wszystkich sportów samochodowych, tak też powstawały szkółki enduro i crossu w krajach, gdzie te sporty są bardzo popularne.
Czas zatem na żużel, bo tworząc profesjonalne programy szkolenia dla młodych żużlowców w oparciu o Akademie Żużlowe, które nie muszą narzekać na brak finansowania z racji zaangażowania się w nie rodziców, jak i klubów oraz PZM. Należy stworzyć systemy szkoleniowe stypendialne dla najzdolniejszych, a także system rozgrywek dla dzieci i młodzieży na różnych poziomach poczynając od 50 cm pojemności silnika i jazdy wkoło na minitorze, kończąc na 250 cm czy 500 cm i jeździe na klasycznym żużlowym torze.
Zwiększenie nacisku na szkolenie w okręgach
Obecnie w skali sezonu organizowanych jest ok. 5-6 zgrupowań zaplecza kadry juniorów, czyli zawodów organizowanych na szczeblu centralnym. We wszystkich innych masowych dyscyplinach sportu rywalizacja w stopniu lokalnym (np. powiatowym, wojewódzkim) zawsze stanowi podstawę piramidy szkoleniowej. Przekładając to na realia żużlowe, możliwe jest stworzenie w Polsce trzech okręgów (kujawsko - pomorski, zachodnio - śląski, południowy). Ze względu na mniejsze odległości w okręgach możliwa jest częstsza organizacja zawodów. W praktyce można zatem zacząć od wsparcia idei regionalnych lig juniorów i wyznaczenia 3 koordynatorów z ramienia PZM, którzy będą podlegali Rafałowi Dobruckiemu. Na podstawie ich opinii będą rekrutowani zawodnicy, którzy powinni brać udział w centralnych zgrupowaniach zaplecza kadry.
[nextpage]Utrzymanie i rozwiniecie tzw. podatku od luksusu
W 2012 roku razem z członkami Głównej Komisji Sportu Żużlowej ustaliliśmy, że każda z drużyn biorąca udział w rozgrywkach I i II ligi żużlowej ma prawo wydać na kontrakty zawodników tyle pieniędzy, ile tylko chce. Ustaliliśmy jednak pewne obostrzenie dotyczące wydatków na wygrodzenia. Nadwyżka wydatków powyżej limitu została opodatkowana tzw. podatkiem od luksusu, wzorem innych dyscyplin czy rozgrywek w tym najsilniejszej koszykarskiej ligi świata NBA (ang. luxury tax). Na przestrzeni dwóch lat GKSŻ w ten sposób uzyskała blisko 300 tys. zł, które winno być lub zostało przeznaczone na szkolenie młodzieży. Mam nadzieję, że nowa GKSŻ pamięta o tych ustaleniach sprzed dwóch lat, a ten przepis będzie obowiązywał także w sezonie 2014, choć póki co nie mogę go znaleźć w regulaminie na sezon 2014.
Liga Juniorów kopią MDMP
Liga Juniorów jest obecnie kalką Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostw Polski (lub odwrotnie), wyłącznie z tą różnicą, że w pierwszych rozgrywkach startują zawodnicy z najwyższej klasy rozgrywkowej obligatoryjnie, a w drugiej fakultatywnie. Największe nasilenie tych zawodów przypada na lato. Proponuję, aby Liga Juniorów przyjęła jak najszybciej formułę Młodej Enea Ekstraligi, a mecze w niej odbywały się w soboty przed zawodami ligowymi. Na początek może w formule czwórmeczów? A kto wie, czy nie regularnych pojedynków juniorów między dwoma drużynami w przyszłości? W kolejnych latach nakreślając perspektywę można by stworzyć podobny system rozgrywek dla klubów pierwszej ligi choćby w oparciu o czwórmecze czy też innego rodzaju sportowe konfrontacje.
Zmiany proceduralne w Ministerstwie Sportu
Jednym z najważniejszych osiągnięć byłoby wpisanie sportu żużlowego na listę dyscyplin sportowych objętych współzawodnictwem w ramach ogólnopolskiego "Systemu Sportu Młodzieżowego", zatwierdzanego przez Ministra Sportu. W ten sposób zdecydowanie łatwiej byłoby powoływać SMS-y, akademie bądź nawet ubiegać się o dofinansowania publiczne, także w miejscach, gdzie nie ma obecnie stałych torów, ale jest chęć oraz inicjatywa by je utworzyć. Przecież budowa minitoru, jeśli ktoś dysponuje terenem, wcale nie jest taka kosztowna, jak się wydaje.
Przedstawienie zawodnikom (i ich rodzicom) ścieżki kariery
Dziś w rozwoju każdego młodego człowieka ważna jest ścieżka kariery. Jest to także równie istotne dla rodzica. Gdy przejrzyście pokażemy stopniowo, w jaki sposób można dojść do "zawodu żużlowca", wówczas potencjalny zawodnik czy jego rodzic widzą cel oraz kryteria, które należy spełnić, aby osiągnąć dany poziom. Dla przykładu w Toruniu brak drużyny rezerw w II lidze powoduje, że chłopcy, którzy zdali niedawno egzamin na licencję, będą za chwilę masowo kończyć karierę. Mimo interesujących warunków i możliwości szkolenia, większość z nich nie jest w stanie od razu przeskoczyć na poziom zawodnika z Ekstraligi. W ten sposób w wieku 18-19 lat po 2-4-letniej przygodzie z żużlem zawodnicy dają sobie spokój ze sportową karierą.
Indywidualny tok nauki w szkołach i program stypendialny
Co przykre, wielu zawodników całkowicie zaniedbuje naukę w szkołach. Wydaje mi się, że zdobycie pewnego wykształcenia ułatwia zawodnikowi późniejsze przejście na emeryturę sportową. Człowiek wykształcony będzie miał częściej pomysł na dalsze życie niż człowiek, który skończył tylko kilka lat podstawówki. Dlatego sugerowałbym stworzenie programu stypendialnego, gdzie dla najzdolniejszych zawodników przewidziano by comiesięczne stypendium oraz pomoc w uzyskaniu indywidualnego toku nauczania w wybranej przez niego szkole. Stypendium byłoby oczywiście momentalnie zawieszane, gdyby zawodnik nie uzyskał określonej średniej ocen lub nie zdał do kolejnej klasy. System ten powinien być zasilany pieniędzmi tak od klubów jaki i PZM czy z możliwych do pozyskania środków publicznych z Ministerstwa Sportu czy Ministerstwa Edukacji.
System nagród
W czasie mojej działalności w GKSŻ zawsze byłem zwolennikiem systemu nagród w większym stopniu niż kar. Niekiedy przecież nie trzeba nawet karać - wystarczy nie przyznać nagrody i to będzie już odpowiednia kara. Myślę, że może warto byłoby zastanowić się, czy np. złoty medalista MDMP mógłby dostać jeden dodatkowy punkt do tabeli ligowej w dorosłych rozgrywkach (bez względu na ligę, w której startuje pierwsza drużyna) za wygranie tych rozgrywek w danym sezonie. To samo rozwiązanie można by również spróbować zastosować w przypadku innych młodzieżowych rozgrywek, które może w ten sposób uzyskałby większy prestiż, np. MMPPK. To nie jedyne możliwości wypracowania funkcjonującego systemu zachęt dla klubów, aby szkolenie młodzieży odbywało się w nich systemowo i z pełnym zaangażowaniem, a w przypadku funkcjonującego, dobrze zaprojektowanego systemu nagród motywacja klubów będzie zupełnie inna.
Instytucja gościa
Wydaje mi się, że młodym zawodnikom należy dawać jak najwięcej okazji do startów, dlatego jestem za utrzymaniem funkcji gościa w przypadku zawodnika młodzieżowego we wszystkich rozgrywkach. Wyłączenie powinno dotyczyć tylko finalistów IMŚJ. No i oczywiście nie powinno być już możliwości stosowania gościa w fazie play-off.
Możemy nasz sport otworzyć na szerszą skalę i spowodować napływ większej liczby dzieci, z której w przyszłości mogą wyrosnąć nowi mistrzowie na miarę Tomasza Golloba czy Jarosława Hampela, ale potrzebna jest spójna i długofalowa koncepcja wypracowana przez PZM, Ekstraligę, kluby i nakreślona w długoterminowej strategii rozwoju sportu żużlowego. Niezbędna jest praca nad ponad klubowym i ogólnopolskim systemem szkolenia dzieci i młodzieży na długo przed ich startem w regionalnych żużlowych ligach młodzieżowych czy też rozgrywkach organizowanych przez Ekstraligę. Bo wszystko zaczyna się od zabawy i pasji, którą wśród najmłodszych trzeba zaszczepić, a rodzicom pozwolić mądrze wydawać ich pieniądze z wiarą w to, że dzięki nim dzieci będą mogły rozwijać swoje zainteresowania i doskonalić sportowe rzemiosło. W ten sposób będą dążyć do momentu, gdy będą mogły stać się profesjonalistami i powiedzieć, że sport - w tym wypadku żużlowy - jest ich zawodem i sposobem na życie.
Adam Krużyński