Żużel - czy aby taki Nice (7): Rok prawdy

- Patrząc na otaczającą nas rzeczywistość, rok ten może być przełomowym dla polskiego żużla - pisze w swoim najnowszym felietonie Adam Krużyński.

Motocyklowy warkot słychać już w Polsce od kilku tygodni. Ten rok jest jakże inny od poprzedniego, gdy budząc się wszyscy w pierwszy dzień Wielkanocy, zobaczyliśmy białą powłokę śniegu, otulającą prawię całą Polskę. Wszyscy czekamy na coś więcej niż tylko żużlowe harce i prawdziwą walkę czy konfrontację o ligowe punkty. Przedsmak tego sezonu mieliśmy już w niedzielę, śledząc przełożony mecz bydgoskich Gryfów z zaprzyjaźnionymi z Polską i naszymi żużlowymi rozgrywkami Łotyszami. Patrząc na wynik, potwierdziła się prawidłowość, iż siłą zespołu z Daugavpils są występy na ich domowym torze, a drużyna traci bardzo wiele ze swego potencjału podczas wizyt na innych obiektach.

Choć tym razem trener Nikołaj Kokin poeksperymentował i dołączył do meczowego składu świetnie prezentującego się podczas próbnych jazd zawodnika Josefa Franca, to i tak w końcowym efekcie zespół Lokomotivu bronił się w mieście nad Brdą tylko i wyłącznie przed pogromem z nadzwyczaj skutecznie jeżdżącą Polonią.

Inną niespodzianką in minus - śledząc dziennikarskie korespondencje - była frekwencja na stadionie przy ulicy Sportowej. Rozpoczęcie sezonu żużlowego po kilkumiesięcznej przerwie z tak małą widownią - nawet przy wizycie niezbyt dobrze postrzeganego z punktu widzenia potencjału sportowego Lokomotivu - może zastanawiać. To z pewnością duże zmartwienie dla nowego prezesa klubu Andrzeja Polkowskiego jak również władz Bydgoszczy. W kontekście zbliżającego się GP - przy braku w tych zawodach Tomasza Golloba i cenie biletów zaproponowanej na te zawody - ten zły wynik musi włodarzy cyklu z firmy BSI przyprawiać o atak serca lub przynajmniej jego palpitację.

Sezon 2014 będzie pierwszym dla dawnej pierwszej ligi, w którym przynajmniej jeden mecz z każdej kolejki ligowej zostanie zaprezentowany w TV o tak szerokim zasięgu. Dzięki zawartej umowie z TVP już od najbliższej niedzieli kibice w całej Polsce będą mogli śledzić na antenie TVP REGIONALNE w transmisji na żywo jeden wybrany mecz. Cóż daje żużlowym klubom możliwość obecności na antenach Telewizji Publicznej? Mam nadzieję, że bardzo wiele i wszystkie ośrodki tę szansę wykorzystają.

Kanały obecne na tzw. multipleksie w tym TVP Regionalne docierają do ponad 97 proc. polskiego społeczeństwa. Praktycznie każdy z Polaków bez dodatkowych opłat i abonamentów będzie mógł przy niedzielnym obiedzie obejrzeć zawody żużlowe i poczuć sportowe emocje. Oczywiście, jest to przede wszystkim szansa dla klubów, aby przekonać włodarzy miast, że ich wydatki faktycznie promują żużlowe ośrodki, miasta i regiony i w ten sposób zachęcić do większych inwestycji w sport żużlowy. Przecież Prezydenci poszczególnych miast muszą również uzasadnić przekazywanie środków poszczególnym klubom. Dziś promocja na antenach TVP taką szansę daje, a elektoraty poszczególnych klubów z pewnością nie zapomną o tym przy wyborczych urnach.

Sponsorów natomiast można przekonać do tego, że promocja ich marek w telewizji o tak dużym zasięgu, jest świetną reklamą. To również moim zdaniem szansa na pozyskiwanie nie tylko lokalnych firm. Wierzę, że prawidłowo prowadzone działania marketingowe w poszczególnych klubach, powinny w najbliższej przyszłości przełożyć się na ich przychody i zainteresowanie sponsorów. To szansa, którą muszą wykorzystać wszyscy. Przede wszystkim kluby, patrząc z perspektywy swoich działań i ofert sponsorskich, ale także PZM. W tym przypadku celem związku powinno być poszukiwanie sponsora z dużym potencjałem finansowym dla Pierwszej Polskiej Ligi Żużlowej jak i PLŻ2.

Dziś mamy szansę na zbudowanie produktu, wartości, która może być interesująca z punktu widzenia inwestora, wykładającego konkretne środki, ale oczekującego również zwrotu z tej inwestycji. Dobrym przykładem powinna tu być Ekstraliga, bo przecież bez relacji telewizyjnych nie pozyskałaby ona koncernu energetycznego ENEA i w ten sposób nie zwiększyła przychodów poszczególnych klubów. Dziś szansę mają kluby Nice PLŻ, a także PZM.

W tym również kontekście chciałbym dzisiaj podywagować nad rolą fanów. Liczę na to, iż każdy czytający ten tekst kibic, a w szczególności sympatyk Polskiej Ligi Żużlowej i Polskiej 2 Ligi Żużlowej, zastanowi się nad swoją rolą. W moim przekonaniu niezwykle ważną z punktu widzenia każdego klubu. Patrząc na otaczającą nas rzeczywistość, rok ten może być przełomowym dla polskiego żużla z powodu trudnej sytuacji finansowej. Mamy obecnie wiele nie do końca stabilnych planów budżetowych, przez co sytuacja może zmieniać się jak w kalejdoskopie. Właśnie w związku z tym rola fanów może być ogromna.

Jeżeli chcemy zagwarantować lub choćby poprawić sytuację, a także zapewnić rozwój swoim drużynom, powinniśmy jako kibice zamanifestować wsparcie czynną obecnością na stadionach. Myślę, że każdy z fanów powinien zdać sobie sprawę, iż żużel w wykonaniu pierwszo i drugoligowym również kosztuje wiele, a budżety klubów to od 600 000 polskich złotych w PLŻ2 do 3 milionów złotych w Nice PLŻ. Analizując ich elementy po stronie przychodów, każdy dociekliwy i zainteresowany, może zauważyć, jak dużą rolę odgrywają w nich wpływy z biletów. W wielu polskich klubach oscylują one w wysokości 30-35 proc. i mają ogromne znaczenie z punktu widzenia płynności i wypłacalności.

To właśnie z tych pieniędzy, które nie są wirtualne, klub może zabezpieczyć najpilniejsze środki na pokrycie wydatków związanych ze startem zawodników. To właśnie one powinny gwarantować możliwość przygotowania się sportowców do kolejnych startów. Wszyscy powinniśmy mieć świadomość, że wspólnie swoją obecnością na stadionach manifestujemy wsparcie dla drużyny, ale również czynnie wpływamy na jej byt i funkcjonowanie. Sport w dzisiejszych czasach, a w szczególności ten żużlowy, nie będzie miał szansy przetrwać, licząc tylko i wyłącznie na wsparcie z budżetów przeznaczonych na promocję czy sport w poszczególnych miastach. Nie będzie również mógł rozwijać się tylko i wyłącznie z pieniędzy sponsorów, bo w swojej idei jest nie tylko sportową rywalizacją, ale przede wszystkim wydarzeniem i swego rodzaju sztuką tworzoną dla jej wiernych kibiców. Bez fanów interesujących się dyscypliną na co dzień żużel nie przetrwa, a bez kibiców na stadionach tym bardziej.

Adam Krużyński

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: