Przed meczem podopieczni Marka Cieślaka skazywani byli na porażkę. Tarnowianie podczas spotkania ze SPAR Falubazem pokazali jednak wielką wolę zwycięstwa, co pomogło im w odniesieniu pierwszego sukcesu w nowym sezonie. - Bardzo cieszymy się z tego wyniku. Teraz nic innego nie przychodzi mi do głowy jak słowo "dziękuję" w stronę kibiców, sponsorów, głównego partnera - Grupie Azoty, całemu klubowi. Wszystko razem dobrze współpracuje i napędza nas do osiągania bardzo dobrych wyników. Pokazaliśmy na torze, że jesteśmy bardzo dobrą drużyną. Z chłopakami stworzyliśmy monolit, świetną atmosferę i to widać na torze - skomentował w rozmowie ze SportoweFakty.pl Martin Vaculik.
Zawodnicy z Tarnowa o wiele lepiej prezentowali się od gospodarzy podczas momentu startowego. - W żużlu bardzo ważne są dobre starty. W Zielonej Górze bardzo dobrze wychodziliśmy spod taśmy i to był klucz do zwycięstwa - ocenił Słowak.
Były uczestnik cyklu Grand Prix zdobył w Winnym Grodzie 13 punktów (3,2,3,3,2), czym udowodnił, że znajduje się w bardzo wysokiej formie. To efekt dobrego przygotowania fizycznego i sprzętowego. - Bardzo się cieszę z mojego występu. Jeszcze nigdy nie czułem się tak, jak teraz. Jestem bardzo zadowolony z mojej dyspozycji - jestem wdzięczny organizmowi, motocyklom... Sprzęt spisuje się wyśmienicie. Moje silniki są bardzo dobrze przygotowane i bardzo w nie wierzę. Czuję, że mogę liczyć na mój sprzęt - powiedział indywidualny mistrz Europy z ubiegłego sezonu.
Kolejnym rywalem Grupy Azoty Unii Tarnów w ENEA Ekstralidze będzie Renault Zdunek Wybrzeże. Choć gdańszczanie na papierze wydają się być teoretycznie najsłabszym zespołem w rozgrywkach, to Słowak zapewnia, że do spotkania z podopiecznymi Stanisława Chomskiego podejdzie maksymalnie skoncentrowany. - Ja w tej lidze bym nikogo nie lekceważył. To jest Ekstraliga - najmocniejsza liga świata, najlepsi zawodnicy na świecie. Każdy może wygrać z każdym, dlatego do tego spotkania podchodzimy jak do każdego innego meczu. Postaram się wykonać jak najlepszą pracę i stworzyć dobre widowisko dla kibiców - zakończył Martin Vaculik.