W inauguracyjnej kolejce Nice PLŻ zespół GKM Grudziądz niespodziewanie przegrał na własnym torze z drużyną Carbon Start Gniezno. Goście przed rozpoczęciem spotkania ostrożnie wypowiadali się na temat swoich szans. Jak się jednak okazało sprawili niemałą niespodziankę swoim kibicom. - Przyjechaliśmy, jak to się mówi, do paszczy lwa. Tworzymy zlepek chłopaków, którzy nie byli zbytnio rozchwytywani w okresie transferowym. Mamy fajny zespół, jest fajna atmosfera i to wszystko procentuje. Jestem mega zadowolony, z tego, że wszyscy dołożyli cenne punkty do zwycięstwa - powiedział Adrian Gomólski.
Na dwie godziny przed rozpoczęciem spotkania w Grudziądzu spadł deszcz. Miejscowi działacze zgodnie twierdzili, że aura pokrzyżowała im plany. Gomólski także przyznał, że nawierzchnia była inna niż zwykle. - Jadąc w pierwszym moim biegu nie ukrywam, że ten tor był taki troszkę dziwny. Było niby ślisko, ale były też takie miejsca, że było przyczepnie, także różnie ten tor się zachowywał. Całkiem możliwe, że gospodarzom to troszeczkę przeszkodziło, ale ja nie ukrywam, że jestem zadowolony. Razem z zespołem zrobiliśmy swoje - zaznaczył.
Początek w wykonaniu wychowanka Startu wyglądał obiecująco, później było już nieco gorzej, zaś w ostatnim swoim starcie dopadł go pech w postaci awarii motocykla, tuż przed startem do biegu. - Jeżeli chodzi o moją postawę to wynik mógłby by lepszy. Początek fajny, napawało to na pewno optymizmem. Natomiast później pobłądziłem troszkę i jeszcze na końcu defekt równo z końcem czasu dwóch minut i trzeba było zejść z toru, za co zostałem wykluczony - podsumował Gomólski, który nie chciał zdradzić,co się stało z jego motocyklem. - Tak naprawdę to lepiej nie mówić co tam się stało, złośliwość rzeczy martwych i tyle - dodał.
Starszy z braci Gomólskich już w treningach punktowanych pokazał się z bardzo dobrej strony, co zaowocowało miejscem w składzie na mecz w Grudziądzu. W czym tkwi jego sekret? - Jak to mówi mój trener od ogólnorozwojówki - trzeba mieć charakter. Przede wszystkim praca i treningi z motocyklami, żeby jak najlepiej były dopasowane i jak najszybciej jechały. Myślę, że okres przygotowawczy do sezonu swoje też zrobił. Na pewno czuję się mocny i wierzę, że tak będzie dalej - zapowiedział zawodnik z Gniezna.
Gomólski pomimo ambitnej postawy był najsłabszym ogniwem w swoim zespole. Zawodnik uważa jednak, że w następnych spotkaniach powinni jeździć najlepsi. - Będę robił wszystko, żeby znaleźć się w składzie na kolejne mecze. Po prostu niech jadą najlepsi na dany moment, a decyzję co do składu na pewno będzie podejmował trener. Wszystko od niego będzie zależało, ja na pewno ze swojej strony będę robił wszystko, żeby moje motocykle spisywały się jak najlepiej i żebym sam nie zawodził, ale jak będzie? Tego nie da się przewidzieć - zakończył.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!