Tai Woffinden: To dla każdego z nas ciężki początek sezonu

 / Na zdjęciu: Tai Woffinden
/ Na zdjęciu: Tai Woffinden

W 1. kolejce ENEA Ekstraligi w sezonie 2014 Betard Sparta Wrocław uległa Stali Gorzów 40:50. Oczekiwania kibiców i włodarzy zawiódł m.in. indywidualny mistrz świata - Tai Woffinden.

Do wyścigu 8. niedzielne spotkanie we Wrocławiu było bardzo wyrównane. Środkowa część zawodów należała jednak do przyjezdnych, którzy dzięki świetnym startom odskoczyli gospodarzom na kilka "oczek" i nie oddali prowadzenia do samego końca. Wśród miejscowych pretensji nie można mieć jedynie do Macieja Janowskiego (13 punktów) i Tomasza Jędrzejaka (9).

- To było ciężkie spotkanie. Nie zrobiliśmy tego, co powinniśmy, ale taki czasami jest żużel. Bez wątpienia przegraliśmy z lepszym zespołem. Chłopaki mogli pojechać lepiej. Być może jeździli dobrze, ale to nie wystarczyło i zostaliśmy pokonani. To dla każdego z nas ciężki początek sezonu i jest nad czym pracować. Musimy poprawić wyniki, aby były bardziej równe - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Tai Woffinden.

Brytyjczyk pod koniec zeszłego tygodnia przyjechał do Wrocławia i dwa dni poświęcił testom swojego sprzętu. Podczas jazd próbnych nie miał powodów do narzekań, jednak w spotkaniu przeciwko Stali Gorzów pojechał w kratkę i w sześciu wyścigach wywalczył 8 punktów.

- Podczas treningów wszystko sprawowało się dobrze. Przetestowaliśmy sprzęt i było OK. Jak widać w programie zawodów, przy moim nazwisku są też trójki, więc tutaj nie było nic złego jeśli chodzi o ustawienia moich motocykli. To były ciężkie wyścigi. W pierwszym swoim starcie wygrałem ze sporą przewagą. W drugim biegu zostałem pokonany przez Iversena, który był szybki na dystansie. To dobry zawodnik i w tym biegu minął mnie na kresce. W tych zawodach popełniałem błędy. Jechałem nierówno i miałem problemy po równaniu i polewaniu toru. Wtedy przywiozłem dwa zera. Nie ma jednak wymówek i trzeba iść naprzód - dodał na koniec Tai Woffinden, który nie krył rozczarowania ze swojego występu.

[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

[/b]

Źródło artykułu: