Piotr Rusiecki: Mechanicy chcieli pobić Pedersena
Prezes Fogo Unii Piotr Rusiecki nie zgadza się z wykluczeniem i żółtą kartką Nickiego Pedersena. - Ukarany powinien zostać Woffinden, gdyż jego mechanicy omal nie pobili naszego zawodnika - uważa.
Michał Wachowski
Do kontrowersyjnego zdarzenia z udziałem Duńczyka doszło w ostatnim wyścigu niedzielnego meczu we Wrocławiu. Nicki Pedersen, który nie zostawił miejsca przy bandzie dla Taia Woffindena, został wykluczony, dodatkowo otrzymując żółtą kartkę od sędziego. Z taką decyzją nie zgadza się prezes Fogo Unii Leszno, Piotr Rusiecki. - Powiedziałbym, że sędziowanie było dobre do czasu ostatniego biegu. Moim zdaniem cała sytuacja nie była ani złośliwa, ani sprokurowana przez Pedersena. Jak widać było na powtórkach, Nickiemu podniosło motocykl, a to się może zdarzyć każdemu. Gdy do podobnej sytuacji doszło tego samego dnia w Zielonej Górze, sędzia powtórzył wyścig w czteroosobowym składzie - ocenił w rozmowie z naszym portalem.
Piotr Rusiecki nie ma wątpliwości, że gdyby upadek w piętnastym biegu sprokurował inny zawodnik niż Pedersen, sędzia zarządziłby powtórkę w czterosoobowym składzie. - W poprzednim sezonie byliśmy świadkami nagonki na leszczyński tor. Obawiam się, że w tym roku wszyscy będą szukać winy u Nickiego Pedersena. Za Duńczykiem ciągnie się zła i niesprawiedliwa opinia, dlatego gdy dochodzi do kontrowersji, łatwo jest wskazać, że to on popełnił błąd - podsumował Rusiecki.