W najbliższej kolejce dojdzie do starcia drużyn sąsiadujących ze sobą w tabeli. Zarówno Orzeł Łódź, jak i KMŻ Lublin mają w swoim dorobku po dwa punkty. Atutem własnego toru dysponować będą jednak w niedzielę łodzianie, którzy wcześniej pokonali u siebie GKM Grudziądz (58:32). - Myślę, że dla większości drużyn Polskiej Ligi Żużlowej kluczowe będzie w tym sezonie zdobywanie punktów na własnym torze. Nie lekceważymy zespołu z Lublina, ale zrobimy co w naszej mocy, by wygrać jak najwyżej - podkreślił Jakub Jamróg w rozmowie z naszym portalem.
[ad=rectangle]
Gospodarze pozostają faworytami spotkania, pomimo że podejdą do meczu bez Antonio Lindbaecka i Denisa Gizatullina. - To dla nas spora strata, ale będziemy dodatkowo zmotywowani, by bez ich nieobecności pokusić się o zwycięstwo - powiedział wychowanek tarnowskiej Unii. Zdobycie dwóch punktów meczowych to jednak nie jedyny cel Orła. Łodzianie zdają sobie bowiem sprawę, że kluczowe dla końcowego układu ligowej tabeli może być dwumeczowe zwycięstwo. - Chcielibyśmy wygrać na tyle wysoko, by jechać na rewanż ze spokojną zaliczką nad rywalem. Zrobimy co w naszej mocy, by w starciu z lublinianami to do nas trafił punkt bonusowy - wyjaśnił zawodnik gospodarzy.
Jak pokazały ostatnie mecze w Rzeszowie i Daugavpils, łodzianom może być trudno o zdobywanie punktów na torach rywali. Pomimo tego, żużlowcy Orła nie tracą nadziei na pierwszą czwórkę tabeli. - Zarówno mi, jak i pozostałym zawodnikom zależy na tym, byśmy awansowali do rundy finałowej. Takie było założenie, jakie postawiliśmy sobie przed sezonem i z każdym kolejnym zwycięstwem będziemy się do tego przybliżać. Chcielibyśmy, by sezon trwał w naszym przypadku dłużej niż w roku ubiegłym - podsumował Jamróg.
Optymistyczne nastroje w Orle Łódź. "Celujemy w bonus"
Drużyna łódzkiego Orła będzie faworytem niedzielnego meczu z KMŻ Lublin. Gospodarze chcą wygrać na tyle wysoko, by nie martwić się przed rewanżem o punkt bonusowy.