Michael Jepsen Jensen bohaterem KantorOnline Włókniarza Częstochowa

Michael Jepsen Jensen w ostatnim biegu meczu w Częstochowie obronił zwycięstwo dla Lwów. Duńczyk nadal zmaga się z kontuzją i przyznaje, że z jego zdrowiem nie jest najlepiej.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Sobotnie spotkanie pomiędzy KantorOnline Włókniarzem Częstochowa i Betard Spartą Wrocław miało niezwykle emocjonujące zakończenie. Jeszcze przed biegami nominowanymi Lwy prowadziły ze Spartanami ośmioma punktami i były o krok od zapewnienia sobie drugiego z rzędu zwycięstwa. Jednak w czternastej gonitwie wrocławianie odnieśli podwójny triumf i wciąż mieli szansę na wywiezienie spod Jasnej Góry jednego punktu. W decydującej gonitwie pod taśmą stanęli Grzegorz Walasek, Michael Jepsen Jensen oraz Tai Woffinden i Maciej Janowski.
Walasek już po starcie nie liczył się w stawce, a na prowadzeniu znalazł się "Liglad", który przez cały wyścig musiał odpierać szaleńcze ataki "Magica" i "Woffy'ego". Duńczyk skutecznie bronił się przed wrocławianami, lecz na pierwszym łuku ostatniego okrążenia odjechał zbyt szeroko od krawężnika, co wykorzystał Janowski, który na wejściu w ostatni łuk zamknął Jepsena Jensena. - Ostatni bieg był fantastyczny. W ostatnim biegu miałem ciężkie zadanie. Z jednej strony musiałem pilnować Maćka Janowskiego, a za sobą miałem również szalejącego Taia Woffindena. Oni atakowali z każdej strony i musiałem pilnować całej szerokości toru. Musiałem odjechać od krawężnika, by nie dać się wyprzedzić Taiowi i wykorzystał to Maciek Janowski - opisał Jepsen Jensen.Na ostatnim wirażu Janowski starał się blokować Jepsena Jensena. Mało brakło, a manewr ten przyniósłby pożądany skutek. W ostatniej gonitwie jako pierwszy linię mety minął "Magic", a Woffinden był dosłownie o pół metra wolniejszy od "Liglada". Po zakończeniu biegu Janowski otrzymał od sędziego upomnienie za stworzenie niebezpiecznej sytuacji na torze. - Na ostatnim łuku Maciek trochę ostro mnie potraktował, ale nie mam do niego żadnych pretensji. Chciał dzięki temu wypuścić Taia. Taki jest żużel i tak się po prostu jeździ. Wszystko było w porządku - powiedział Duńczyk.
Michael Jepsen Jensen był bohaterem KantorOnline Włókniarza Michael Jepsen Jensen był bohaterem KantorOnline Włókniarza
Dla Jepsena Jensena był to dopiero drugi mecz w barwach KantorOnline Włókniarza. Pierwsze tygodnie sezonu Duńczyk stracił z powodu kontuzji jakiej nabawił się podczas treningu punktowanego Lwów. Przez to "Liglad" stracił nie tylko dwa mecze ligowe, ale również część przedsezonowych przygotowań. - Nie miałem optymalnych przygotowań do sezonu, dlatego biorąc pod uwagę to, jak się przygotowywałem do niego, to wynik był naprawdę bardzo dobry. Dobrze spisywały się moje motocykle, chociaż nie miałem zbyt wielu okazji, by je przetestować. Duży wpływ miał na to upadek, jaki zanotowałem podczas treningu punktowanego z Betard Spartą - przyznał Jepsen Jensen.

Duńczyk nadal zmaga się z kontuzją i jak sam przyznaje, minie jeszcze trochę czasu zanim powróci do pełni zdrowia. - Cały czas odczuwam ból w prawej nodze i muszę się dalej leczyć. Są jakieś drobne postępy, ale nadal nie jest dobrze. Byłem ostatnio u lekarza, miałem prześwietlenie i okazało się, że mam delikatny krwotok wewnętrzny w okolicach brzucha. Widzę jednak poprawę w swoim stanie zdrowia, ale jeszcze kilka tygodni minie zanim wszystko będzie w porządku - stwierdził żużlowiec KantorOnline Włókniarza.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!



KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×