Tomasz Gollob dodatkową motywacją dla Bartosza Zmarzlika

30 sierpnia w Gorzowie odbędzie się Grand Prix Polski. Jeszcze jest czas na ogłoszenie dzikiej karty na te zawody, ale już wiemy, że będą czynione starania, by otrzymał ją Bartosz Zmarzlik.

Wychowanek Stali Gorzów ma pełne poparcie swojego klubu i nie tylko. Za jego kandydaturą do dzikiej karty na Grand Prix Polski stanął Tomasz Gollob, któremu pierwotnie złożono taką propozycję. Mistrz świata z 2010 roku nie zmienił jednak zdania co do tego, że w cyklu już nie wystąpi, dlatego też wspiera juniora w walce o miejsce pośród najlepszych jeźdźców globu. Najbardziej utytułowany polski żużlowiec pojawi się jednak na Stadionie im. Edwarda Jancarza, by pożegnać się z zawodami GP i kibicami, którzy go w nich wspierali przez 19 lat. [ad=rectangle]

"Żółto-niebiescy" będą wnioskować o dziką kartę dla Bartosza Zmarzlika, który bardzo docenia tę pomoc. - Bardzo cieszę się z tego powodu i chciałbym podziękować kierownictwu Stali Gorzów, że wyszli z taką inicjatywą - powiedział 19-latek.

Z równie wielką radością gorzowianin przyjął informację o tym, że Tomasz Gollob zagości na trybunach stadionu przy Śląskiej. To właśnie pod skrzydłami wychowanka Polonii Bydgoszcz Zmarzlik rozwinął skrzydła, podpatrując obecnie 43-letniego już żużlowca w dążeniu do sukcesu, jakim było mistrzostwo świata. - Zawsze się cieszę, jak widzę pana Tomka, a na takich zawodach będzie to podwójna radość. Jeżeli pojadę będzie to dla mnie dodatkowa motywacja, aby dobrze się zaprezentować - przyznał junior Stali.

Obecny sezon nie zaczął się dla młodzieżowca najlepiej, ale teraz z każdym kolejnym spotkaniem jeździ coraz pewniej, będąc ostoją swojej drużyny w meczach ligowych. Sprzętowo jest nieźle, ale może być jeszcze lepiej. - Cały czas sprawdzamy i szukamy czegoś lepszego. Myślę, że mniej więcej jest wszystko w porządku. Trzeba się skupić na sobie i trzymać gaz - mówił jeden z czołowych polskich młodzieżowców.

Tymi gorszymi momentami z pewnością były upadki. Bartosz kilka razy w tym roku już leżał na torze. Niektórzy zarzucają mu zbyt ostrą jazdę, ale jest to po prostu postawa waleczności i agresywności na torze, dzięki której można odnosić zwycięstwa. W tej chwili młody żużlowiec nie odczuwa żadnych skutków bliższego zapoznawania się z torem. - Wszystko w porządku. Po niczym nie ma śladu i trzeba jechać dalej - zakończył Bartosz Zmarzlik.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: