Podziękują za 19 lat w GP. Władysław Komarnicki: Tomasz Gollob zrobił w Gorzowie bardzo dużo

Stal Gorzów chciała podarować Tomaszowi Gollobowi dziką kartę na Grand Prix w Gorzowie. Ten jednak wolał, by w jego miejsce pojechał Bartosz Zmarzlik. W rozmowach brał udział Władysław Komarnicki.

Marcin Malinowski
Marcin Malinowski

- Życzymy ci, abyś jeździł o jeden rok dłużej jak Huszcza - powiedział Władysław Komarnicki podczas piątkowej konferencji prasowej zorganizowanej w Centrum Handlowym NoVa Park, kierując swoje słowa do gościa specjalnego tego spotkania.

Honorowy Prezes Stali Gorzów z Tomaszem Gollobem znają się bardzo dobrze, bo za czasów prezesury tego pierwszego wychowanek Polonii Bydgoszcz pojawił się przecież nad Wartą. Nie jest więc dziwne, że Władysław Komarnicki brał udział w rozmowach, których finałem ma być pożegnanie mistrza świata z 2010 roku z cyklem Speedway Grand Prix. - Półtora miesiąca temu mój następca i wychowanek, prezes Ireneusz Maciej Zmora poprosił mnie, czy nie moglibyśmy na Grand Prix powiedzieć Tomkowi Gollobowi "dziękujemy za 19 lat". Co by nie powiedzieć to do dnia dzisiejszego ludzie nie mogą sobie wyobrazić, że nie ma Tomasza Golloba w Grand Prix - mówił wieloletni sternik gorzowskiego klubu.

Tomasz Gollob zdecydował jednak, że w GP już więcej nie pojedzie. Na Stadionie im. Edwarda Jancarza jednak się zjawi, by pożegnać kibiców, którzy wspierali go przez 19 lat jazdy w elicie. - My i tak chcieliśmy go pożegnać, ale szukaliśmy możliwości. Uznaliśmy, że najlepszą promocją dla nas wszystkich jest Grand Prix u nas w Gorzowie. To nawet naturalne. Jak zaprosiłem Tomasza Golloba do siebie to był on ósmy czy siódmy za czasów jazdy w Tarnowie. W naszych barwach od razu w pierwszym roku brąz, w drugim srebro i w trzecim złoto, a potem drużynowe mistrzostwo. Zrobił więc w Gorzowie bardzo dużo i zasłużył sobie na to pożegnanie - przyznał Komarnicki.

Jak już zostało wyżej wspomniane 43-letni żużlowiec chciał, aby to młodsi mieli szansę się pokazać, dlatego "żółto-niebiescy" będą starać się o dziką kartę dla Bartosza Zmarzlika. - Stworzyliśmy mu takie warunki, że jak chciałby pojechać to Bartek musiałby być pierwszym rezerwowym. Co to znaczy klasa wielkiego mistrza? Powiedział: "Nie, nie, nie. Bartek musi się pokazywać, a ja pożegnam się w innej formie. Będę na stadionie, ale nie muszą walczyć na motocyklu w kevlarze." Kolejny raz Tomasz Gollob pokazał klasę - wyjawił honorowy prezes klubu z Gorzowa. Młodzieżowiec Stali wielokrotnie pokazał, że ma "papiery" na jazdę, a w tym sezonie walczy jeszcze zacieklej o kolejne triumfy, przez co niektórzy zarzucają mu zbyt niebezpieczną jazdę. - Przesadzają wszyscy ci, którzy mówią, że Bartek Zmarzlik jeździ agresywnie. Jeździ on tak, jak to się robi na żużlu. To nie są szachy. Jak już tak dużo rozmawiamy o mistrzu świata to zapewniam, że Tomasz Gollob jeździł podobnie. Kto się nie rozpycha w tym sporcie ten nie ma wyniku - stwierdził 69-letni biznesmen.
Władysław Komarnicki cały czas docenia sportową klasę Tomasza Golloba Władysław Komarnicki cały czas docenia sportową klasę Tomasza Golloba

Dzika karta dla Bartosza Zmarzlika nie jest jednak jeszcze pewna. Zaakceptować musi ją PZM, a ostateczna decyzja należeć będzie do FIM. - Wystąpimy o dziką kartę do Polskiego Związku Motorowego. Myślę, że pan prezes Witkowski śledzi karierę Bartka i nie ulega wątpliwości, że na pewno zgodzi się na tę dziką kartę. Tym bardziej, że pokazał on już, na co go stać w Gorzowie - zakończył Władysław Komarnicki.

Jak nam powiedział prezes Ireneusz Maciej Zmora polskie władze są przekonane o prawidłowości wyboru, więc pozostaje czekać na rozstrzygnięcie ze strony światowej federacji.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×