Jacek Rempała chwali klub z Krosna: Gdy przychodzi wtorek, księgowa wciska enter

Zdaniem najstarszego z braci Rempałów, KSM Krosno powinien służyć jako przykład dla innych klubów. - Tym, co zastałem, jestem pozytywnie zaskoczony. Działacze wykonują świetną robotę - podkreśla.

Jacek Rempała wspierał swojego syna podczas młodzieżowego turnieju w Opolu. Krystian rozpoczął od pewnego zwycięstwa, lecz w kolejnych wyścigach spisywał się słabiej. Zawody zakończył z sześciopunktowym dorobkiem. - Krystian jechał tu po raz pierwszy i był trochę zestresowany - tłumaczył Rempała senior. - Jego motocykl był za mocny. Syn przegrywał starty, a one na tym torze są decydujące. Ale dla niego to kolejna nauczka. Nie sztuką jest jechać od początku z przodu i trzymać gaz. Trzeba też umieć atakować, jeździć technicznie i szukać dogodnych ścieżek. Musi poza tym nabrać cwaniactwa przy wyjściu spod taśmy i rozegraniu pierwszego łuku.
[ad=rectangle]
Krystian 1 kwietnia skończył 16 lat i uzyskał prawo do startu w lidze. Gdy nie reprezentuje PGE Marmy Rzeszów, przywdziewa gościnnie plastron Wilków z Krosna. - Myślę, że Krystian wywalczy sobie teraz miejsce w zespole z Rzeszowa - twierdzi jego ojciec. - Już ostatnio pokazał się z niezłej strony, wygrywając dość silnie obsadzony wyścig. U siebie z każdym przejechanym okrążeniem czuje się coraz pewniej i będzie w niedalekiej przyszłości mocnym punktem.

Najmłodszemu z klanu w środę przy motocyklach pomagał Marek Mróz, który jest rówieśnikiem Jacka Rempały. Obaj urodzili się w 1971 roku - w tym samym, co Tomasz Gollob czy Robert Sawina. - Marek to mój dobry znajomy. Porozmawialiśmy i powspominaliśmy stare lata. Co najważniejsze, cały czas jest sobą. Takich ludzi niestety ubywa - uważa żużlowiec KSM-u Krosno. - W naszym roczniku rzeczywiście nie brakowało utalentowanych zawodników. O sobie mogę powiedzieć, że choć jestem coraz starszy, uprawiam żużel od 26 czy 27 lat, to jazda cały czas mnie cieszy. Jestem w swoim żywiole. Całe życie spędzam przy speedwayu i tak już chyba pozostanie (śmiech). Muszę jednak powiedzieć, że mimo ogromnego bagażu doświadczenia, jaki w mojej karierze zebrałem, ciągle się uczę. Praktycznie każde zawody przynoszą coś nowego.

J. Rempała w parkingu emocjonuje się biegami z udziałem syna. - Bardzo przeżywam jego starty - przyznaje. - Może jestem czasami zbyt nerwowy, ale Krystian mnie temperuje i mówi: "tato, spokojnie, wszystko wiem, nie denerwuj się". Nie jest źle. Powolutku stawiamy kolejne kroczki i mam nadzieję, że niebawem będziemy mogli mówić o Krystianie jako o wartościowym zawodniku, którego stać w lidze na 6-7 punktów. Tak powinno być już w końcówce tego sezonu.

Jacek Rempała puszcza sprzęgło razem z synem
Jacek Rempała puszcza sprzęgło razem z synem

Wychowanek Unii Tarnów w ubiegłym sezonie rzadko pojawiał się na torze. Obecnie jest jednym z liderów KSM-u. O klubie z Podkarpacia wypowiada się w samych superlatywach. - Tym, co zostałem w Krośnie, jestem pozytywnie zaskoczony - komplementuje. - Mówię zarówno o aspekcie organizacyjnym, jak i finansowym. Inni powinni się uczyć od krośnieńskich działaczy, którzy wykonują świetną robotę. Od początku jest fajna atmosfera, bo na własnym torze gromimy rywali i myślę, że to będzie klucz do awansu do "czwórki". A co będzie dalej, zobaczymy.

Przed krośnianami wyjazd do Rawicza, gdzie w poprzednich sezonach kompletnie nieudane występy notował najmłodszy z braci Marcin. - W tym roku jest poukładany sprzętowo i jego głowa też normalnie funkcjonuje. W końcu - można by rzec (śmiech) - zaznacza J. Rempała. - Pod względem średniej znajduje się w czołówce rozgrywek. I nie jest to przypadek, bo jechać umie, jak mało kto w tej lidze.

- Jeśli każdy zapunktuje na swoim poziomie, może być dobrze - dodaje 43-letni żużlowiec. - Jedziemy, jak zawsze, po zwycięstwo. Nie wiemy, czy to się uda, ale poprzeczkę należy sobie stawiać wysoko. Jeszcze jak startowałem dla Rybnika na specyficznym rawickim torze mi nie szło, jednak jestem teraz w innej drużynie. Mam nową motywację, nowe cele. Podstawa to wygrywać u siebie. Rywale zaczynają się nas bać, ale jedziemy swoje, bez spoglądania na tabelę czy przeciwników.

Wysokie zwycięstwa (65:25 nad Kolejarzem Opole oraz 61:29 nad Victorią Piła) nie spowodowały w Krośnie opóźnienia w wypłatach. - Do księgowej pretensji mieć nie możemy. Gdy przychodzi wtorek, wciska enter i przelewa pieniądze - podkreśla z uśmiechem Jacek Rempała. - Na razie klub nie ma wobec nas żadnych zaległości i za to trzeba włodarzom gratulować. Ten czynnik powinien przeważać, zwłaszcza w dalszej części sezonu, na naszą korzyść.

J. Rempała przykre wspomnienia posiada jedynie z rocznej przygody z Rybnikiem. - W ciągu mojej długiej kariery nie mogłem powiedzieć złego słowa na żaden klub, w którym jeździłem. Wyjątkiem jest Rybnik. Decyzja o tym, by tam startować, była nietrafiona. Przez rok wyleczyłem się z żużla. To już jednak przeszłość. Cieszę się, że wróciła normalność i reprezentuję klub, który zawodników traktuje poważnie - kończy nasz rozmówca.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: