Tobiasz Musielak: To Unibax musi nas gonić

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Fogo Unia zaczyna czuć na swoich plecach oddech Unibaksu. W przypadku dwukrotnego pokonania Byków, Anioły zrównają się z nimi w tabeli. - Na pewno się nie poddamy - zapewnia Tobiasz Musielak.

Dwie najbliższe kolejki mogą być kluczowe dla układu tabeli ENEA Ekstraligi. Unibax, który odrobił w ubiegłą niedzielę ostatnie ujemne punkty, traci obecnie pięć oczek do czwartej w ligowej stawce Fogo Unii Leszno. W przypadku wygrania dwóch najbliższych meczów z Bykami, dystans między tymi klubami zostałby ostatecznie zniwelowany. [ad=rectangle] Zawodnicy Fogo Unii zdają sobie sprawę, że z powodu dwóch porażek na własnym torze, znajdują się w niełatwym położeniu. Zdaniem Tobiasza Musielaka, "urwanie" punktów Unibaksowi jest jednak możliwe. - Wiemy, że torunianie wygrywają mecze i powoli zaczynają nas gonić. Zarówno w Toruniu, jak i tydzień później w Lesznie czeka nas ciężka przeprawa. Rywale mają bardzo dobrych zawodników, ale nie możemy się przecież poddawać. Na razie to my jesteśmy na czwartym miejscu w tabeli, a nie torunianie. To oni muszą nas gonić - podkreślił młodzieżowiec leszczyńskiej drużyny. Atutem Fogo Unii może być to, że podejdzie do niedzielnego meczu na MotoArenie bez przesadnej presji. Byki nie myślą jednak o jak najniższym wymiarze kary i zamiast tego zapowiadają walkę o zwycięstwo. - Można by wiele o nas powiedzieć, ale nie tego, że brakuje nam ambicji. To naturalna rzecz, że chcemy wygrywać i jechać po medale. Przegraliśmy dwa mecze u siebie i wypada nam przeprosić za to kibiców. Do końca rundy zasadniczej pozostało jednak osiem meczów i wiele może się zdarzyć. Nikt nie powiedział, że nie zdobędziemy więcej punktów niż rywale - ocenił.

- Na razie to my jesteśmy na czwartym miejscu w tabeli, a nie torunianie - zauważa Musielak
- Na razie to my jesteśmy na czwartym miejscu w tabeli, a nie torunianie - zauważa Musielak

Tobiasz Musielak był w ostatnim meczu przeciwko tarnowskiej Unii jedną z najjaśniejszych postaci swojego zespołu. Zawodnik, który zdobył siedem punktów i dwa bonusy, zaprezentował się lepiej niż Kenneth Bjerre czy Przemysław Pawlicki. - Cieszę się z dobrej jazdy, tym bardziej, że po moim urazie kciuka nie ma już żadnego śladu. Nie mogę być jednak zadowolony, bo najważniejszy jest wynik drużyny. Żużel to sport zespołowy i wszyscy przegrywamy razem. Pomimo dość dobrej postawy, też odpowiadam za porażkę z tarnowianami - podsumował Musielak.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: