Ujemne punkty bolą coraz bardziej - rozmowa z Tomaszem Kaczyńskim, prezesem Unibaksu

- Osiem ujemnych punktów, z którymi przystępowaliśmy do tego sezonu, boli nas coraz bardziej - przyznaje prezes Unibaksu, Tomasz Kaczyński. Porażka w Lesznie oddaliła Anioły od play-offów Ekstraligi.

Michał Wachowski: Czy uważa pan, że porażka w Lesznie może toruńską drużynę drogo kosztować?

Tomasz Kaczyński: Dla wielu jest to zapewne zaskoczenie. Oczywiście jechaliśmy tam wygrać, ale musieliśmy kalkulować to, że w Lesznie możemy przegrać. Nie przekreśla to naszych szans na rundę finałową Ekstraligi, ale znacznie nas od niej oddala. Drużyna musi się teraz maksymalnie zmobilizować, by wygrać wszystkie spotkania do końca rundy zasadniczej. Z podobnym założeniem do najbliższych kolejek podejdą jednak także nasi rywale.
[ad=rectangle]
Czy nie jest tak, że Unibaksowi czkawką odbija się porażka w Gdańsku? Gdyby nie tamta wpadka, margines błędu byłby dużo większy niż w chwili obecnej.

- To prawda. Zły początek sezon może rzutować teraz na nasze losy, ale tego już nie zmienimy. Zamiast myśleć o tym, co było, warto skupić się na tym, co jest jeszcze do wygrania. Przed nami mecz na własnym torze z Włókniarzem Częstochowa. Liczę na to, że po tym spotkaniu będziemy mieli trzy punkty więcej. Nasza sytuacja będzie wtedy już bardziej komfortowa.

Czy czwarte miejsce w tabeli to wewnętrzna sprawa Fogo Unii i Unibaksu? Wydaje się, że Włókniarz po niedzielnej porażce wypada powoli z walki o play-offy.

- Nie chciałbym tego przesądzać, bo to nieeleganckie i niesportowe. Faktem jest jednak, że o miejsca 3-5 walczyć będą prawdopodobnie Stal Gorzów, Fogo Unia i Unibax Toruń. Zależy nam na tym, by w tej czwórce się znaleźć, ale będzie nas to kosztowało sporo pracy.

Pierwsza część planu, czyli odrobienie ujemnych punktów, została już jednak zrealizowana. 


- Zaraz po meczu w Lesznie rozmawialiśmy z zawodnikami i sztabem szkoleniowym. Nikt nie zamierza załamywać rąk i mobilizujemy się, by od teraz już tylko wygrać. Cały czas walczymy i zastanawiamy się tylko jak zmobilizować do walki niektórych zawodników.

O których zawodników chodzi?

- Przede wszystkim o tych, którzy spisali się poniżej oczekiwań w Lesznie. Nie jest przecież tak, że każdy z zawodników jedzie zawsze na miarę swoich możliwości. Byśmy mogli awansować do play-offów, muszą oni dawać z siebie naprawdę wszystko. Bez pełnego zaangażowania niektórych z nich, ciężko będzie o to, by nasz cel został zrealizowany.

Czy zgadza się pan, że układ spotkań jest korzystniejszy dla Unibaksu, niż Fogo Unii Leszno?

- Teoretycznie tak właśnie jest. Trzeba jednak pamiętać o tym, że jest to sport. Matematyka pokazuje, że mamy jeszcze szansę i znajdujemy się w nieco lepszej sytuacji niż leszczyńska Unia. Oczywiście zdajemy sobie sprawę z tego, że to nasi rywale są obecnie wyżej w ligowej tabeli.

Osiem ujemnych punktów, z którymi przystępowaliśmy do tego sezonu, boli nas coraz bardziej. To poważniejszy cios niż jakiekolwiek kary finansowe. Przed rozgrywkami nikt nie czuł tego, że te punkty będą miały tak wielki wpływ na losy tej drużyny. Gdyby nie one, nikt teraz nie zastanawiałby się nad tym czy Unibax pojedzie w play-offach. Byłoby to przesądzone.

Czy zatem równie dużym problemem, jak ujemne punkty, jest spoczywająca na zawodnikach presja?

- Myślę, że wszyscy, także dziennikarze, zauważają, że tak właśnie jest. Te ujemne punkty trochę ustawiają nasze rozgrywki ligowe. My, w przeciwieństwie do innych ekstraligowych drużyn, nie możemy mieć słabszych momentów i tylko mamy wygrywać. Jak widać, nawet przy galaktycznym składzie jest to w zasadzie niemożliwe.

- Bez pełnego zaangażowania niektórych zawodników, ciężko będzie o to, by nasz cel został zrealizowany - podkreślił prezes Unibaksu
- Bez pełnego zaangażowania niektórych zawodników, ciężko będzie o to, by nasz cel został zrealizowany - podkreślił prezes Unibaksu

Unibax miał o tyle dużego pecha, że to właśnie w tę niedzielę leszczynianie się przełamali.

- Ten dzień należał właśnie do nich i po zakończeniu spotkania gratulowałem Ireneuszowi Igielskiemu (dyrektorowi Fogo Unii - przyp. red.), bo gospodarze naprawdę na tą wygraną zasłużyli. Po pierwszym biegu, który ułożył się dla nas udanie, leszczynianie nie mogli być w dobrych nastrojach, ale w dalszej części zawodników spisywali się bardzo dobrze. Większość osób typowała mimo wszystko wygraną Unibaksu, co pokazały chociażby typy ekspertów na SportoweFakty.pl. Jedynie Krzysztof Cegielski miał przeczucie, że wygrają gospodarze.

Unibax może narzekać na osiem ujemnych punktów, ale czy dzięki nim, ze względu na emocje, nie zyskuje w pewnym sensie cała liga?

- Myślę, że zyskuje i byłoby pewnie gorzej dla widowiska, gdyby ci źli torunianie odpadli już po rundzie zasadniczej (śmiech). Pierwsza część tego sezonu pokazała nam na pewno coś ważnego: nawet taki dream-team jak Unibax czasem potrzebuje po prostu szczęścia.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: