Dariusz Śleszyński dla SportoweFakty.pl: Stal była po prostu lepsza

KantorOnline Włókniarz Częstochowa mimo obecności swoich liderów przegrał na własnym torze ze Stalą Gorzów 42:48 w meczu 8. kolejki Enea Ekstraligi.

Mecz KantorOnline Włókniarz Częstochowa - Stal Gorzów był niezwykle ważny przede wszystkim dla gospodarzy, którzy po wcześniejszych porażkach musieli odnieść zwycięstwo, aby nadal liczyć się w stawce drużyn walczących o awans do pierwszej czwórki. Od samego początku obie ekipy walczyły o każdy metr toru, a żadnej z nich nie udało się wypracować większej przewagi. Stan remisowy utrzymywał się do biegu dwunastego, w którym sędzia Piotr Lis wykluczył Petera Kildemanda. Ta decyzja nie spodobała się wielu kibicom. Jak się jednak później okazało, miała ona kluczowe znaczenie dla losów spotkania. W kolejnym biegu gospodarze przegrali 2:4 i przed biegami nominowanymi ich strata wynosiła aż sześć punktów. Stal obroniła przewagę, co w dużym stopniu zmniejsza szanse Włókniarza na awans do fazy finałowej. W zespole spod Jasnej Góry zawiedli Rune Holta, Mirosław Jabłoński i junior Artur Czaja. Prezes częstochowskiego klubu nie zamierza jednak obwiniać sędziego ani swoich zawodników za ten wynik. - Pewne decyzje sędziego były kontrowersyjne, ale nie zamierzamy ich kwestionować. Także niektórzy z naszych zawodników mogli zdobyć więcej punktów, bo wcześniej prezentowali się z dobrej strony. Zabrakło przede wszystkim punktów tak zwanej drugiej linii i juniorów. Ale taki jest ten sport. Raz idzie dobrze, raz źle. Generalnie jednak nie chcę szukać usprawiedliwienia dla tej porażki. Jeden zasadniczy wniosek nasuwa się sam - Stal była tego dnia po prostu od nas lepsza i tyle - powiedział dla SportoweFakty.pl Dariusz Śleszyński.
[ad=rectangle]
W najbliższej kolejce spotkań ENEA Ekstraligi Włókniarz wyjeżdża do Torunia na pojedynek z Unibaksem, który jak dotąd nie stracił punktów na własnym torze. Do składu wraca Michael Jepsen Jensen. Faworytem tego spotkania będzie jednak Dream Team z Torunia. - Michael wraca do składu i mam nadzieję, że wreszcie pojedzie na miarę swoich możliwości. W tym meczu powinniśmy pojechać w pełnym składzie. Będziemy walczyć, ale przeciwnik jest bardzo silny. Choć ostatnio też przegrał mecz, który powinien był wygrać. Dla nas o wiele ważniejsze było spotkanie ze Stalą, bo wiadomo, że łatwiej zdobyć punkty na własnym torze. Nie udało się, ale walczymy dalej. Przed nami kolejne spotkania i myślę, że nie stoimy w nich na straconej pozycji. Rywale też tracą niespodziewanie punkty i trzeba będzie to wykorzystać - wyjaśnił Śleszyński.

Bezpośrednim rywalem Włókniarza w walce o pierwszą czwórkę Enea Ekstaligi oprócz Unibaksu Toruń będzie Fogo Unia Leszno. Jej menedżerem w ostatnich dniach został Adam Skórnicki. Czy postawienie na jednego z byłych wychowanków klubu to droga, którą zamierza w poszukiwaniach nowego trenera obrać częstochowski klub? - Rozstaliśmy się z Piotrem Żyto, bo zespół potrzebował świeżości. Nie chodziło absolutnie o obarczanie kogoś winą za nasze wyniki. Trener jest bardzo ważny i dlatego jego wybór musi być dobrze przemyślany. Nie interesują mnie rozwiązania tymczasowe. Musimy przez kolejnym sezonem zakontraktować trenera z wysokiej półki. Kwestię składu uważam za uregulowaną. Pozostaje nam walka na torze. Zanim jednak dojdzie do kolejnych spotkań ligowych wszystkich serdecznie zapraszam na półfinał eliminacji do Grand Prix. Na naszym stadionie pojawi się wielu bardzo dobrych zawodników, którzy z pewnością stworzą wspaniałe żużlowe widowisko - zakończył Dariusz Śleszyński.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: